Większość wypadków na naszych drogach to skutek nadmiernej prędkości. Policyjne statystki w całym kraju są identyczne – nadmierna prędkość, określana przez funkcjonariuszy mianem niedostosowania prędkości do warunków ruchu, jest główną przyczyną tak wielkiej liczby wypadków drogowych i ofiar. Co roku na polskich drogach ginie około 5 tys. osób, czyli więcej, niż zginęło żołnierzy koalicji podczas całej interwencji w Iraku. Wzrost liczby pojazdów, dziurawe i z wąskie drogi przyczyniają się do skali problemu. Zmienić ma to poselski projekt, nad którym pracują właśnie prawnicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Nowelizacja przewiduje wyjątkowo wysokie stawki mandatów za przekroczenie prędkości, znacznie surowsze niż dotychczas. Kierowca, który przekroczy dopuszczalną prędkość o 50 km/h w obszarze zabudowanym, zapłaci za to 1000 zł, jeżeli okaże się recydywistą nawet 2000 zł. Ale to nie wszystkie proponowane zmiany. Większy mandat czeka również kierowców, którzy przejadą przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Obecnie najniższy mandat za to wykroczenie wynosi 20 złotych. Nowe prawo przewiduje wzrost tej kwoty do minimum 200 zł, zaś górna granica nie ulegnie zmianie i pozostanie na poziomie 500 złotych. Motorowerzyści, którzy będą jeździli bez włączonych świateł przez całą dobę, będą musieli liczyć się z mandatem w wysokości nawet 200 złotych. Rowerzysta bez włączonych świateł po zmierzchu zapłaci 100 zł. Obniżona zostanie natomiast kara dla pieszych za wejście na jezdnię przy czerwonym świetle. Grzywna wyniesie minimalnie 20 zł aż do dotychczasowej stawki 250 zł.
Projekt zmian powstał jeszcze na początku maja tego roku i miał wejść w życie jeszcze przed wakacjami. Jednak już wiadomo, że prace się przeciągną. Czy przyniosą przewidywany skutek w postaci zmniejszenia liczby wypadków i ofiar na drogach - zobaczymy. Faktem jest, że bardzo wysokie stawki, niejednokrotnie przewyższą wartość pojazdu, którym porusza się sprawca wykroczenia. Jeśli wpłyną na zdyscyplinowanie kierowców – niech wejdą w życie jak najszybciej. Jednak przeważa opinia sceptyków, którzy w niezmiennej, ułańskiej fantazji Polaków upatrują naszą niechęć do respektowania przepisów.
