Jest teraz na piątym roku studiów archeologii na Uniwersytecie Warszawskim. Jego specjalnością, dzięki której zna go już całe środowisko polskich archeologów, jest tzw. archeologia lotnicza. Unosząc się na paralotni, prowadzi pracę naukową w Polsce i za granicą. – Lotnictwem interesowałem się od dawna – opowiada Krystian. - Prawdziwa przygoda zaczęła się na pierwszym roku studiów, kiedy zafascynowały mnie możliwości, jakie daje archeologia lotnicza. Jedno dobre zdjęcie z powietrza może dać więcej niż nawet kilka lat badań na ziemi. Dzięki wielu wyróżnikom możemy właśnie z góry rozpoznać miejsca, gdzie znajdowały się osady, budowle czy znaleźć cmentarzyska. Jednak, aby rozwijać swe zainteresowania, musiałem najpierw zawiesić studia i wyjechać do Anglii, żeby zarobić na zakup sprzętu – wspomina.
Paralotniarstwo to latanie na tzw. miękkim skrzydle, przypominającym odrobinę spadochron. Droga do takiego latania, choć jest otwarta praktycznie dla każdego, wymaga wielu starań i nakładów. Aby rozpocząć przygodę z paralotniarstwem, trzeba zacząć od zrobienia kursu pod okien instruktora. Tylko takie przygotowanie gwarantuje nam pełną kontrolę nad lotami i bezpieczeństwo. Etap pierwszy, podstawowy, to kurs niskich lotów. Lata się wraz z instruktorem, potem „na holu”. Etap drugi to loty wysokie, podczas których nabywa się umiejętności wykorzystywania prądów powietrznych. Z kolei etap trzeci to już loty z napędem, czyli z silnikiem plecakowym, bądź z wózkiem z kołami i napędem. Latać można praktycznie wszędzie, poza dużymi miastami, terenami wojskowymi i nad lotniskami. Jednak nie jest to takie proste - na kursy i podstawowy sprzęt trzeba wydać co najmniej kilka tysięcy złotych.
Jego zdjęcia wykorzystuje już Uniwersytet Warszawski. Często otrzymuje zlecenia wykonania usług z fotografii lotniczej dla archeologów, rzadko zdarzają się też zlecenia ze strony przedsiębiorców. Ale swe pasje rozwija nie tylko w kraju. – W marcu byliśmy na Krymie, gdzie dokumentowaliśmy odkryty przez nas fort rzymski. Brałem udział w złożonej misji archeologiczna i wspólnym przedsięwzięciu wielu naukowców – mówi przyszły archeolog. - Dla mnie była to po raz kolejny okazja do udowodnienia przydatności archeologii lotniczej. Moja prelekcja podczas konferencji tak zainteresowała tamtejszych naukowców, że otrzymałem propozycję sfotografowania wszystkich obiektów średniowiecznych z terenu Krymu. Mam nadzieje, że w przyszłym roku będę miał też okazję udokumentować słynne pole bitwy pod Bałakławą.
Podczas lotów zdarzają się też sytuacje niebezpieczne, choć w przypadku paralotniarstwa bardzo rzadko dochodzi do poważniejszych wypadków. W końcu spadochron ma się na sobie i to już otwarty. – Kilkukrotnie musiałem lądować, szybując na samym skrzydle po wyłączeniu silnika. Tak było na przykład w okolicach zamku w Łańcucie, gdzie lądując nie przewidziałem jak wysoka będzie na ziemi trawa, więc hamowanie było... dość szybkie – wspomina. - Innym razem spadł mi przewód ze świecy zapłonowej. Było to podczas kręcenia materiału do programu telewizyjnego „Było, nie minęło”. Ekipa wrocławskiego oddziału Telewizji Polskiej poszukiwała miejsca upadku samolotu „Łoś” z września 1939 roku. Pomagałem im właśnie poprzez rekonesans lotniczy. Jednak lądowanie z wyłączonym silnikiem nie jest niczym niezwykłym. Często dla przyjemności z samego lotu wyłączam silnik już na 300 metrach i spokojnie szybuję do lądowiska - dodaje.
Nie sposób opanować zazdrości, gdy Krystian opowiada o swej pasji , przygodach i planach. Okazuje się, że nie tylko lata, ale i nurkuje, zajmując się również archeologią podwodną. – Na początku sierpnia wyjeżdżam do Libanu, gdzie będę fotografował różne obiekty w ramach czterech misji. Niestety tam nie pozwolono nam latać na paralotni i zdjęcia będę wykonywał dzięki specjalnemu latawcowi z zamontowanym zdalnie sterowanym aparatem. Taki latawiec, podobny zresztą do paralotni, stosuje się często w miejscach, w których występują silne wiatry, uniemożliwiające loty paralotnią – opowiada, pokazując plany wyprawy.
Kiedy słucha się opowieści tego młodego człowieka, można poczuć dumę, że ten pasjonat ma szanse stać się jednym z najbardziej znanych archeologów i jest przy tym mieszkańcem Strzelina. Serdecznie zapraszamy więc na wernisaż jego zdjęć lotniczych do Strzelińskiego Ośrodka Kultury. Wystawa otwarta zostanie w piątek, 25 lipca o godzinie 18 i czynna będzie do 19 września. Można ją oglądać w dni powszednie, w godzinach 9 – 17. Wstęp bezpłatny. Ponadto na przełomie 2009 i 2010 roku Krystian zamierza sfotografować nasza gminę właśnie pod kątem poszukiwań archeologicznych. Jeśli posiadacie Państwo informacje o nie odkrytych dotąd, a wartych sprawdzenia miejscach, prosimy o kontakt z redakcją.