Jedną z takich osób, która przyszła do naszej redakcji, jest Feliks Wojdyła, który podzielił się z nami swoimi wspomnieniami z czasów II Wojny Światowej.
Pan Feliks Wojdyła jest mieszkańcem Kuropatnika. Urodził się w miejscowości Borna, nie daleko Lipska w Saksonii. Wraz z swoją rodziną do 1947 roku mieszkał w powiecie Grimma nad rzeką Muldą. Znajdowały się tam bardzo duże koszary wojskowe. Miejscowość była wielonarodowa: zamieszkiwali ją Francuzi, Włosi, Węgrzy, Niemcy, Polacy. Ojciec Feliksa Wojdyły urodził się w Nowym Jorku i był wielkim miłośnikiem koni. Podczas wojny zajmował się nimi na jednym z majątków niemieckich. Jego żona pracowała w polu.
To właśnie tam doszło do jednej z najgorszych chwil w jej życiu. Mama Feliksa, Stanisława, pracowała na niemieckim polu wraz z jeńcami radzieckimi, którzy byli traktowani jak zwierzęta: byli głodni, zmęczeni. Jeden z żołnierzy rosyjskich poprosił kobietę o chleb. Stanisława postanowiła pomóc i podzieliła się kromką chleba. Niestety została zauważona przez żołnierza niemieckiego, który rozkazał ją rozstrzelać. Prowadzona była w stronę starego kamieniołomu, gdzie miała zostać zabita. Czuwała jednak opatrzność Boska.
Gdy mama Wojdyły prowadzona była na rozstrzelanie, nadjechał właściciel gospodarstwa, który uwolnił kobietę, ponieważ cenił jej dobry charakter i pracowitość. Feliks Wojdyła wspomina bardzo źle czasy II Wojny Światowej. Chodził do szkoły niemieckiej jako Polak. Podczas lekcji szkolnych słyszał „dywanowe” naloty aliantów. Jego edukacja w szkole niemieckiej nie trwała długo. Podczas jednej z wizytacji został wydalony, gdyż był Polakiem. Naukę dopiero mógł kontynuować w maju w 1947 roku. Feliks słusznie uważa, że: „skradziono mu młodość”. Młody Feliks marzył o morzu, podróżach. Niestety od młodości musiał ciężko pracować w polu, między innymi przy zbieraniu ziemniaków. Wojdyła oczywiście nie może pominąć kwestii żydowskiej. Podczas wojny byli oni trzymani w stodole w jego miejscowości. Żydzi byli głodni, osłabieni, ciężko pracowali. Na oczach Feliksa rozstrzelano tych, którzy nie mieli już siły. Jego rodzina pomagała Żydom, gotując dla nich ziemniaki z łupinami. Szczęśliwie nie zostali zauważeni przez żołnierzy niemieckich, ponieważ zostaliby rozstrzelani.
Feliks wspomina Żyda, który krótko przed zakończeniem wojny, podniósł buraka. Został rozstrzelany i zakopany. Żydzi z miejscowości Wojdyły zostali przetransportowani 2 lub 3 kilometry dalej i nie wiadomo jak zakończył się ich los. Obawiam się, że większość z nich zginęła. Powiat Grimma został wyzwolony przez zmotoryzowane oddziały amerykańskie. Mama Feliska, Stanisława, pomimo że było to niezgodne z międzynarodowym prawem, została użyta przez żołnierzy amerykańskich jako „żywa tarcza” przeciwko wojskom niemieckim. Na szczęście przeżyła. W 1945 roku Amerykanie zostali przetransportowani do Japonii, a ich miejsce zajęli Rosjanie, których gorzej wspominają mieszkańcy.
Jedna z trzech sióstr Feliksa, Franciszka, widząc ich okrucieństwo postanowiła wstąpić w 1945 do Czerwonego Krzyża. Ożeniła się z Amerykaninem i wstąpiła do amerykańskiej armii. Po zakończeniu wojny, Polski Urząd Repatriacyjny nawoływał do powrotu do ojczyzny, do Polski. Rodzina Wojdyłów w 1947 roku zdecydowała się wyjechać. Podróżowali pociągami, ale ich sytuacja była dużo lepsza niż osób ze wschodu, ponieważ każda rodzina zajmowała osobny wagon. Ojciec Franciszka zostawił w Niemczech gospodarstwo 9,5 hektarowe. Podróż do Polski trwała około tygodnia. Rodzina Wojdyłów dotarła do Strzelina, skąd furmankami zostali przetransportowani do Gołostowic. Byli jednymi z ostatnich, którzy dotarli na odzyskane ziemie. W Gołostowicach poznał innego bohatera „Prawdziwych historii” Bronisława jastrzębskiego.
Feliks był prekursorem sportu na nowych terenach, ponieważ jako pierwszy przywiózł piłkę. W latach 1955/57 był kapralem w Wojsku Polskim. Na nowych terenach Feliks pełnił wiele funkcji: był księgowym w kółku rolniczym, pracował w kamieniołomach w Kowalskich, sekretarzem Rady Narodowej w Kondratowicach. W 1994 roku przeszedł na zasłużoną emeryturę. Feliks Wojdyła dobrze pamięta straszliwe czasy wojenne i bardzo chętnie dzieli się swoimi wspomnieniami.