Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Strzelin
Przeżył wojnę!

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Cykl „Prawdziwa historia” cieszy się dużym zainteresowaniem. Wielu ludzi pragnie opowiedzieć losy swojej rodziny

Jedną z takich osób, która przyszła do naszej redakcji, jest Feliks Wojdyła, który podzielił się z nami swoimi wspomnieniami z czasów II Wojny Światowej.

Pan Feliks Wojdyła jest mieszkańcem Kuropatnika. Urodził się w miejscowości Borna, nie daleko Lipska w Saksonii. Wraz z swoją rodziną do 1947 roku mieszkał w powiecie Grimma nad rzeką Muldą. Znajdowały się tam bardzo duże koszary wojskowe. Miejscowość była wielonarodowa: zamieszkiwali ją Francuzi, Włosi, Węgrzy, Niemcy, Polacy. Ojciec Feliksa Wojdyły urodził się w Nowym Jorku i był wielkim miłośnikiem koni. Podczas wojny zajmował się nimi na jednym z majątków niemieckich. Jego żona pracowała w polu.

To właśnie tam doszło do jednej z najgorszych chwil w jej życiu. Mama Feliksa, Stanisława, pracowała na niemieckim polu wraz z jeńcami radzieckimi, którzy byli traktowani jak zwierzęta: byli głodni, zmęczeni. Jeden z żołnierzy rosyjskich poprosił kobietę o chleb. Stanisława postanowiła pomóc i podzieliła się kromką chleba. Niestety została zauważona przez żołnierza niemieckiego, który rozkazał ją rozstrzelać. Prowadzona była w stronę starego kamieniołomu, gdzie miała zostać zabita. Czuwała jednak opatrzność Boska.

Gdy mama Wojdyły prowadzona była na rozstrzelanie, nadjechał właściciel gospodarstwa, który uwolnił kobietę, ponieważ cenił jej dobry charakter i pracowitość. Feliks Wojdyła wspomina bardzo źle czasy II Wojny Światowej. Chodził do szkoły niemieckiej jako Polak. Podczas lekcji szkolnych słyszał „dywanowe” naloty aliantów. Jego edukacja w szkole niemieckiej nie trwała długo. Podczas jednej z wizytacji został wydalony, gdyż był Polakiem. Naukę dopiero mógł kontynuować w maju w 1947 roku. Feliks słusznie uważa, że: „skradziono mu młodość”. Młody Feliks marzył o morzu, podróżach. Niestety od młodości musiał ciężko pracować w polu, między innymi przy zbieraniu ziemniaków. Wojdyła oczywiście nie może pominąć kwestii żydowskiej. Podczas wojny byli oni trzymani w stodole w jego miejscowości. Żydzi byli głodni, osłabieni, ciężko pracowali. Na oczach Feliksa rozstrzelano tych, którzy nie mieli już siły. Jego rodzina pomagała Żydom, gotując dla nich ziemniaki z łupinami. Szczęśliwie nie zostali zauważeni przez żołnierzy niemieckich, ponieważ zostaliby rozstrzelani.

Feliks wspomina Żyda, który krótko przed zakończeniem wojny, podniósł buraka. Został rozstrzelany i zakopany. Żydzi z miejscowości Wojdyły zostali przetransportowani 2 lub 3 kilometry dalej i nie wiadomo jak zakończył się ich los. Obawiam się, że większość z nich zginęła. Powiat Grimma został wyzwolony przez zmotoryzowane oddziały amerykańskie. Mama Feliska, Stanisława, pomimo że było to niezgodne z międzynarodowym prawem, została użyta przez żołnierzy amerykańskich jako „żywa tarcza” przeciwko wojskom niemieckim. Na szczęście przeżyła. W 1945 roku Amerykanie zostali przetransportowani do Japonii, a ich miejsce zajęli Rosjanie, których gorzej wspominają mieszkańcy.

Jedna z trzech sióstr Feliksa, Franciszka, widząc ich okrucieństwo postanowiła wstąpić w 1945 do Czerwonego Krzyża. Ożeniła się z Amerykaninem i wstąpiła do amerykańskiej armii. Po zakończeniu wojny, Polski Urząd Repatriacyjny nawoływał do powrotu do ojczyzny, do Polski. Rodzina Wojdyłów w 1947 roku zdecydowała się wyjechać. Podróżowali pociągami, ale ich sytuacja była dużo lepsza niż osób ze wschodu, ponieważ każda rodzina zajmowała osobny wagon. Ojciec Franciszka zostawił w Niemczech gospodarstwo 9,5 hektarowe. Podróż do Polski trwała około tygodnia. Rodzina Wojdyłów dotarła do Strzelina, skąd furmankami zostali przetransportowani do Gołostowic. Byli jednymi z ostatnich, którzy dotarli na odzyskane ziemie. W Gołostowicach poznał innego bohatera „Prawdziwych historii” Bronisława jastrzębskiego.

Feliks był prekursorem sportu na nowych terenach, ponieważ jako pierwszy przywiózł piłkę. W latach 1955/57 był kapralem w Wojsku Polskim. Na nowych terenach Feliks pełnił wiele funkcji: był księgowym w kółku rolniczym, pracował w kamieniołomach w Kowalskich, sekretarzem Rady Narodowej w Kondratowicach. W 1994 roku przeszedł na zasłużoną emeryturę. Feliks Wojdyła dobrze pamięta straszliwe czasy wojenne i bardzo chętnie dzieli się swoimi wspomnieniami.


Radosław Kwiatkowski



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Środa 24 kwietnia 2024
Imieniny
Bony, Horacji, Jerzego

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl