Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Przychodnie w Strzelinie: jest spór

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Jesteśmy traktowani jak ludzie gorszej kategorii - mówią pacjenci jednej z przychodni podstawowej opieki zdrowotnej.

- Jesteśmy traktowani jak ludzie gorszej kategorii – mówią pacjenci jednej z przychodni podstawowej opieki zdrowotnej. - To karygodne zachowanie – dodaje ich lekarz pierwszego kontaktu. - Nie mogę odpowiadać za obowiązujący w Polsce system służby zdrowia – komentuje kierownik konkurencyjnej przychodni miejskiej. Kto ma rację?

Kiedy poproszeni przez kilku pacjentów i ich lekarza podjęliśmy próbę zrozumienia sporu, im dalej zagłębialiśmy się w ten problem, tym bardziej okazywał się on skomplikowany i niezrozumiały. Właściwie z punktu widzenia zwykłego pacjenta, który najbardziej na tym traci, podobnych problemów w ogóle nie powinno być – a jednak są. A kiedy nie wiadomo o co chodzi, wiadomo że chodzi o...

Relacja pierwsza: Dla dobra pacjenta!

– Nie chce mówić za innych lekarzy, ale wydaje mi się, że to problem ogólny, jeśli chodzi o tzw. specjalistykę – opowiada jeden ze strzelińskich lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. - Najbardziej boli mnie, że problem dotyczy również moich pacjentów. Nie wiem czy marketing zawładnął już wszystkim, ale oni poczuli się jak ludzie gorszej kategorii, a przynajmniej ja to tak odbieram – dodaje. Jak wynika z jego relacji od pewnego czasu zaczęło się odsyłanie pacjentów od specjalistów z powrotem do przychodni POZ po druki L4 czyli zwolnienia lekarskie. L4 to jeden z elementów leczenia i sporządza się druk bezpośrednio po przeprowadzeniu badania stanu zdrowia. – Nie może być tak, że ktoś stwierdza chorobę, daje karteczkę i wysyła do innego lekarza, by ten wystawił zwolnienie.

To działanie nieprawne i najgorsze, że stosowane nagminnie – opowiada lekarz. Kiedy tłumaczę to pacjentom i proszę, by udali się do specjalisty tam słyszą, że problemy znikną, kiedy przepiszą się do ich przychodni. To po prostu taki marketing kosztem pacjenta. Sprawa dotyczy przychodni miejskiej przy ul. Mickiewicza w Strzelinie i uważam, że takie działania akceptują władze placówki. Skutkowało to przepisaniem się pacjentów do tej właśnie przychodni miejskiej.

Kolejne działania pracowników przychodni lekarza zbulwersowały. – Coś zupełnie niesłychanego usłyszałem niedawno od jednej z moich pacjentek. Otóż w przychodni miejskiej powiedziano jej, że w pierwszej kolejności przyjmowani będą do specjalistów ich pacjenci, a po nich dopiero pacjenci z innych przychodni. Po prostu aż nie chce mi się w to wierzyć i mam nadzieje, że pacjentka przesłyszała się lub źle zrozumiała. Ale i ona powtórzyła, że powiadomiono ją o możliwości przepisania się do ich przychodni, przez co znikną kłopoty. Ona też została odesłana do mnie po L4.

Następną sprawą sporną jest zarządzenie kierownictwa przychodni miejskiej, że pacjent zgłaszający się do specjalisty musi już mieć komplet badań. – W sytuacji, kiedy to lekarz, który potrzebuje wyników powinien skierować na badania, przychodnia po prostu wymaga od nas czynności nie należących do lekarza pierwszego kontaktu – komentuje to lekarz POZ. To postępowanie tendencyjne, znów kierujące się wynikiem komercyjnym i zmierzające do nakłonienia pacjenta do przepisania się.

W sytuacji, kiedy skierowani do specjalisty, słyszą od niego o konieczności wykonania dalszych badań, ale te ma znów zlecić lekarz POZ, ponownie przychodzą do mnie i po takich problemach albo po prostu rezygnują z dalszego leczenia, ale faktycznie przepisują się. O tych nieprawidłowościach lekarz powiadomił zarówno NFZ, jak i ZUS oraz strzelińskich radnych. Poprosił również o opisanie sprawy przez lokalne media. – Mam nadzieję, że ta eskalacja działań ze strony kierownictwa przychodni miejskiej zostanie zatrzymana i problemy te okażą się chwilowe. Godzi to przecież w dobro pacjenta.

W obecnym systemie opieki zdrowotnej każdy pacjent ma prawo dwa razy w roku zmienić lekarza pierwszego kontaktu bez jakichkolwiek dodatkowych opłat czy konsekwencji. Wystarczy, że złoży deklarację do innego lekarza. Pacjenci wszystkich przychodni korzystają z tej możliwości dość często, zwłaszcza przy tak dużej konkurencji na rynku świadczeń. Zapytany o przyczynę przepisania się jeden z nich tłumaczy, że do wybranej przychodni miał po prostu bliżej z miejsca pracy. Inna pacjentka mówi o szerokim zakresie usług medycznych. Powodów tak naprawdę może być bardzo wiele - od najbardziej błahych aż po te najbardziej bolesne. Oczywiście o pacjenta zabiegają wszystkie przychodnie, co powinno raczej wpływać korzystnie na jakość usług. Jednak czy wpływa?

Relacja druga: Dla dobra pacjenta!

W sytuacji kiedy działa zwykłe prawo rynku, pacjenci często zmieniają lekarzy. Na przykład z przychodni miejskiej od początku jej działania wypisało się ponad 3 tys pacjentów. – Staramy się przyciągać do siebie pacjentów poprzez dobrą opiekę medyczną, terminową, zabezpieczenie potrzeb tego pacjenta, właściwe zachowanie personelu, wysoką jakość usług i zabezpieczenie diagnostyki – tłumaczy Kierownik Publicznego Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego w Strzelinie Teresa Skwarzyńska. To właśnie pod adresem tej placówki kierowane są powyższe zarzuty. – Dostęp do specjalistów jest ograniczony dla każdego pacjenta w powiecie strzelińskim.

NFZ podpisuje umowy limitowane, określające liczbę tzw. punktów na dany rok i miesiąc. Stąd wynika konieczność tworzenia kolejek do specjalistów, co zresztą zgodne jest z rozporządzeniem Ministra Zdrowia – wyjaśnia pani kierownik. W takiej sytuacji są pacjenci w całym kraju. Dostępność do specjalistyki jest limitowana. Pacjenci ze skierowaniem mają prawo wpisać się do kolejki i przyjmowani są zgodnie z kolejnością zapisów. Czasami niektórzy pacjenci nie bardzo wiedząc o tym, przyjeżdżają za wcześnie, pomimo określenia dokładnego terminu wizyty. Dzięki temu jednak unikamy kolejek i tłumów przed gabinetami – kontynuuje.

Może nie we wszystkich gabinetach jeszcze się to jeszcze udaje, ale w większości kiedy jeden pacjent jest u lekarza, najwyżej dwóch czeka przed gabinetem. Do specjalisty trudno jest się dostać, zarówno u nas jak i np. we Wrocławiu. Niestety, jeśli chcemy trafić do niego szybko i bez kolejki, musimy skorzystać z praktyki prywatnej. Dlatego też wielu pacjentów powtarza, że woleliby płacić za wszystkie świadczenia medyczne pod warunkiem ich bezproblemowej dostępności i wysokiej jakości. Trzeba podkreślić, że nie ma teraz żadnej rejonizacji i chory może skorzystać z porady każdego specjalisty. Jednak wszędzie problem z kolejkami jest podobny. - W żadnym wypadku nie ma u nas podziałów na pacjentów z różnych przychodni – powiedziała Teresa Skwarzyńska, odpowiadając na zarzuty.

Podczas rejestracji nie pytamy pacjenta z jakiej jest przychodni,a jedynie wpisujemy do kolejki na kolejny wolny termin. Żeby pacjent skorzystał z porady, a czas specjalisty był efektywnie wykorzystany, chory musi przyjść właściwie przygotowany. Powinien mieć zestaw badań wykonanych przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, które potwierdzają wstępne rozpoznanie.

Nie może być tak, że pacjent przychodzi tylko ze skierowaniem, ponieważ wizyta u specjalisty jest już kolejnym etapem diagnostyki, a nie pierwszym. Tu lekarz musi się już oprzeć na wstępnych orzeczeniach – tłumaczy. Wszystkie te badania są w pakiecie badań lekarza POZ i on powinien je zrobić. Jeśli ma problem z dalszą diagnostyką, wtedy wysyła do specjalisty. Natomiast jeżeli uważa, że sobie z poradzi, nie musi kierować pacjenta na następny etap. Specjalista nie może pracować za lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.

Tu trzeba pamiętać, że jeśli pacjent ma świeży uraz, to jest przyjmowany w trybie nagłym. Jednak jeśli został on już wstępnie zdiagnozowany przez innego lekarza, to niestety musi się zapisać do kolejki i czekać, czasami wiele dni, a to powoduje głęboką frustrację i pretensje wobec lekarzy oraz przychodni. – Lekarz pierwszego kontaktu kierując pacjenta do specjalisty nie pozbywa się go, tylko ma współpracować ze specjalistą nad dalszym leczeniem – opisuje doktor Skwarzyńska. O tą współpracę wciąż apeluję do lekarzy POZ-tów, współpracę dla dobra pacjenta. Ja nie odpowiadam za obowiązujący system, a jedynie muszę realizować procedury. Takie są zasady i musimy się do nich dostosować. Jest szalenie trudno pozyskać specjalistę do pracy w terenie. Dlatego czas ich pracy należy wykorzystać efektywnie. Stąd apele do lekarzy POZ, aby przysyłali pacjentów zasadnych i wstępnie już zdiagnozowanych. To właśnie wbrew poglądom niektórych lekarzy najlepiej służy chorym, którzy w przeciwnej sytuacji ponownie muszą wracać do lekarza pierwszego kontaktu, by znów zapisać się w kolejkę – kontynuuje. Jeśli chodzi o zwolnienia lekarskie, to faktycznie zdarzyło się, że lekarz nie posiadał przy sobie druków i nie mógł wypisać L4.

Obecnie to lekarz musi zabezpieczyć dla siebie druki, a nie zakład. Stąd w tym przypadku specjalista napisał prośbę do lekarza w POZ o wypisanie tego zwolnienia. Nie jest to jednak praktyka nagminna. Kiedy lekarz POZ odmówił wypisania L4, specjalista następnego dnia druk ten przekazał pacjentowi. Obawiam się tylko, że chodzi tu o coś zupełnie innego. Po prostu lekarz POZ za badania, jakie zleca ,musi zapłacić. Nie płaci natomiast za badania zlecone potem przez specjalistę. I tu chyba należy doszukiwać się sedna sprawy – dodaje komentując problemy przedstawiane przez lekarzy POZ.

Kto ma w tym sporze rację ? Może nikt, a może po trochę wszyscy ? Pewna natomiast jest jedna, a właściwie dwie sprawy. System opieki zdrowotnej, choć wciąż reformowany, nadal jest niewydolny i sam wymaga leczenia. Pomiędzy tym wszystkim jest jednak ten, którym powinien być najważniejszy – pacjent. I to on traci najwięcej.


RH



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Środa 24 kwietnia 2024
Imieniny
Bony, Horacji, Jerzego

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl