Problem ściągalności mandatów znany jest u nas od dawna. Nie tylko wzmaga bezczelność drogowych piratów czujących się bezkarnie, ale obniża wpływy do Skarbu Państwa. W Holandii jeszcze przed kilku laty było podobnie – ściągalność wynosiła jedynie 30 procent. Obecnie mandaty płacone są niemalże w 100 procentach. System opiera się na dwóch bardzo prostych zasadach. Jedna z nich to nieuchronność kary, a druga to zachęta do jak najszybszego płacenia. Kto spóźni się z płaceniem, zapłaci więcej. Za szybkie uiszczenie grzywny otrzymamy „rabat”.
Na czym to polega?
Już wkrótce, przy Inspektoracie Transportu Drogowego powstanie biuro, do którego będą napływać zdjęcia z fotoradarów z całego kraju. Komputerowy system automatycznego rozpoznawania tablic rejestracyjnych pobierze ustali dane właściciela, którego otrzyma informacje o zarejestrowaniu wykroczenia. Jeżeli ten zapłaci od razu, 20 procent nałożonej kary zostanie mu darowane. Jednak jeśli zbagatelizuje sprawę, wysokość mandatu wzrośnie o 25 procent, a gdy to nie pomoże, to po miesiącu od nałożenia mandatu nastąpi kolejne zwiększenie kary o 25 procent. Później do akcji wkroczy egzekucja skarbowa, która zajmie część zarobku na koncie bankowym lub ściągnie należność z podatku. Aby umożliwić ściągalność mandatów za wykroczenia dokonywane przez obcokrajowców, planuje się wyposażyć policjantów w terminale do kart płatniczych. Teraz bowiem, mieszkańcy innych krajów rzadko płacą kary.
Nowe taryfy
Zmienia się także taryfikator. W nowym zmieniają się stawki za wiele wykroczeń. Na przykład podwyższa się dolną granicę mandatu dla wykroczenia polegającego na przejechaniu przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Po zmianach będzie to co najmniej 300 złotych. Za brak włączonych świateł w ciągu dnia zamiast obowiązujących do tej pory „widełek” pomiędzy 20 a 500 zł, stawka wyniesie 100 złotych. Za niebezpieczne wyprzedzanie pirat drogowy zapłaci mandat w wysokości 250 złotych. Jedna ze zmian zakłada także wykroczenie powodujące zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym z możliwością wystąpienia kolizji za co grozi od 200 do 500 złotych. Nowością ma być także mandat w wysokości 50 złotych za brak dokumentu wyrażającego zgodę osoby lub firmy wpisanej w dowód rejestracyjny na korzystanie z pojazdu sprowadzonego zza granicy. Takim dokumentem będzie np. umowa sprzedaży, faktura lub inny tego typu dokument.
Nowy taryfikator ma wejść w życie najprawdopodobniej już pod koniec listopada.
