Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Strzelin
Ciężarowcy podsumowują

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Udany rok mają za sobą strzelińscy ciężarowcy. Szereg dobrych startów, poprawianie życiowych rekordów i wreszcie zdobyte medale.

Express Strzeliński: Jak podsumuje Pan kończący się rok?

Mirosław Życzkowski: Rok 2008 był udany, co nie znaczy, ze nie mógłby być lepszy. Nasi zawodnicy zdobywali medale i wysokie miejsca we wszystkich zawodach, w jakich startowali. Pochwalić tu należy zwłaszcza Bartka Korkusia, który w całorocznym cyklu wielobojów atletycznych zajął bardzo dobre drugie miejsce, tylko nieznacznie ulegając starszemu od siebie zawodnikowi z Wierzbna.

Poza nim medale z tych zawodów zdobywali jeszcze inni zawodnicy i zawodniczki naszej sekcji. Nieco mniej udany start w Mistrzostwach Polski miał Łukasz Korkuś, któremu niestety nie wyszło rwanie, ale za to w podrzucie zajął wówczas trzecie, wysokie miejsce, co też należy wspomnieć jako niezły wynik. Być w czymś trzeci w Polsce to przecież niezły wynik.

A jak podsumuje Pan własne starty?

W trzech najważniejszych imprezach zdobyłem medale. W Mistrzostwach Polski złoto zdobyłem 13 raz z rzędu. Z Mistrzostw Europy w Czechach przyjechałem ze srebrnym medalem. Mistrzostwa Świata w Grecji skończyłem na trzecim miejscu i tu mam największy niedosyt. Do złotego medalu, na który po cichu liczyłem, zabrakło naprawdę niewiele.

Mimo wszystko jestem zadowolony. Mogło być przecież i tak, że byłbym czwarty i zamiast brązowego medalu, musiałbym obejść się smakiem. Mam nadzieję, że odbiję to sobie na MŚ w przyszłym roku w Sydney.

Wyjazdy na imprezy tej rangi to spore wydatki. Jak radzi Pan sobie z tak dużymi kosztami?

Moje starty finansowane są z zupełnie innych pieniędzy niż starty trenującej w Strzelcu młodzieży. Funduszy na młodzież nie jest za dużo, ale jakoś sobie radzimy. Oczywiście przydałoby się więcej, ale w takich przypadkach możemy liczyć na sponsorów. Również moje starty finansuję głównie ze środków pozyskanych od nich. Koszty przygotowań są bardzo wysokie, jeszcze droższe są same wyjazdy. Bez ich pomocy nie byłoby tych sukcesów.

W tym roku sponsorzy licznie zaangażowali się też w organizację w Strzelinie grudniowych zawodów wieloboju atletycznego. Wzięli w nich udział zawodnicy i zawodniczki z najlepszych dolnośląskich klubów. Obecni podczas zawodów trenerzy i działacze chwalili dobrą organizację, a o tej bez sponsorów mowy być nie mogło.

Z ludźmi wspierającym nas finansowo jest zresztą tak, że wcale nie jest łatwo przekonać ich do inwestowania w sport, zwłaszcza taki, jak podnoszenie ciężarów. Jednak ci, na których liczyć może nasza sekcja, są z nami od lat. Jest także wielu, którzy od niedawna inwestują w ciężary. Pozwolę sobie wymienić w tym miejscu choćby Urząd Gminy Strzelin, który przed grudniowymi zawodami zakupił nam pomost.

To koszt 3800 zł. Bez pomocy urzędu klubu nie byłoby na to stać, dlatego bardzo wdzięczny jestem za pomoc, podobnie jak innym sponsorom, m.in. starostwu powiatowemu w Strzelinie, OSiR-owi, firmie Biomedus – Rehfit, Bankowi Spółdzielczemu, Storsack Polska, sklepowi wędkarskiemu MAX, firmie Piec-Trot, zakładowi fotograficznemu "U Piotra", aptece "Pod paprocią", firmie HARP, TECE, San-Bud, ZWiK-owi, pizzerii Gruby Benek, restauracji Zacisze, firmie RAP – kostka granitowa, Okna Molińscy, ogrodnikowi Januszowi Peruckiemu, Goldmaxowi, Hurtowni Spożywczej z ul. Staromiejskiej, Auto-Centrum, Piekarni Muszyński oraz Piekarni z ul. Staromiejskiej, firmie Glazura – wyposażenie łazienek z ul. Brzegowej, salonowi SMS z Rynku czy sklepowi meblowemu z ul. Kopernika oraz oczywiście Dolnośląskiemu Związkowi Podnoszenia Ciężarów, na którego pomoc też zawsze możemy liczyć.

Jakie ma Pan życzenia na nadchodzący rok?

W tym roku na pomost wróciła moja córka Dorota Życzkowska – Zachwiej. Już w tym roku zdobyła medale we wszystkich startach, w których wzięła udział, choć można powiedzieć, że startowała z marszu. Liczę na to, że zdoła przygotować się do przyszłorocznych Mistrzostw Polski i powalczyć tam z najlepszymi o medale. Tego samego oczekuję od Łukasza Korkusia. Chciałbym też, aby z zawodników, których ostatnio bardzo wielu przewija się przez naszą sekcję, wykrystalizowała się grupa ludzi, która zaczęłaby odnosić sukcesy w makroregionie, podobnie jak teraz Bartek Korkuś. Sobie zaś życzę spokojnych i bez kontuzji przygotowań do mistrzostw Polski, Europy i świata. Liczę, że tym razem uda się w końcu sięgnąć po ten ostatni tytuł.

Tego samego życzy Panu i Pańskim zawodnikom nasza redakcja. Dziękuję za rozmowę.


tsp



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Wtorek 23 kwietnia 2024
Imieniny
Ilony, Jerzego, Wojciecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl