Biorąc udział w Selekcji po raz pierwszy, dotarł prawie do końca, a jest to nie lada wyczyn. Program Selekcja stał się już kultowy wśród miłośników wojska i sportów ekstremalnych. Jest to gra terenowa wzorowana na sprawdzianach dla elitarnych jednostek wojskowych i formacji sił specjalnych. Jedyną nagrodą stanowi zwycięstwo nad własnymi słabościami i uścisk dłoni majora rezerwy Arkadiusza Kupsa, prawdziwego guru tego środowiska. Jest on według znawców tematu najlepszym w Polsce specjalistą z zakresu obrony, ochrony i działań sił specjalnych. Major jest nie tylko pomysłodawcą i prowadzącym Selekcję, ale również twórcą systemu walki kontaktowej Combat56. Jego wyjątkowa osobowość jak magnes przyciąga zapaleńców, chcących sprawdzić się w ekstremalnych warunkach i zostać komandosem.
Dla mieszkańca Kuropatnika Piotra Pukalskiego był to pierwszy start w tej ekstremalnej imprezie. – Pomysł wzięcia udziału w Selekcji zrodził się osiem lat temu, kiedy w telewizji po raz pierwszy zobaczyłem ten program – opowiada. - Wtedy pomyślałem, że kiedyś będę na Selekcji. Nie zapomnę, jak mój ojciec mówił: „Przecież tam idą sami twardziele”, a ja odpowiadałem, że kiedyś zobaczy mnie w telewizji. W zeszłym roku wróciłem do tego pomysłu i kiedy wszedłem na stronę internetową organizatora okazało się, że można się zarejestrować.
Na liście było już wtedy ponad 500 osób, ale wpisałem swoje dane i po trzech dniach okazało się, że jestem zarejestrowany. Nie przygotowywałem się jakoś specjalnie. Codziennie biegałem. Tylko miesiąc przed Selekcją zacząłem ćwiczyć bardziej intensywnie. Biegałem z bratem na Gromnik, po 10 – 15 kilometrów prawie codziennie. W domu ćwiczyłem już typowo pod opisane w Internecie konkurencje – dodaje.
Każdy uczestnik musi przejść wstępny test sprawnościowy, kwalifikujący do głównej fazy Selekcji. – Początkowa preselekcja 23 sierpnia odbywała się w Tomaszowie Mazowieckim. Składała się z dziewięciu stacji – 60 sekund ćwiczenia, 30 odpoczynku i tak ciągiem – mówi Piotr. – Było tam siedem konkurencji sprawnościowych oraz test z historii Polski i test wiadomości o Wojsku Polskim. Wszystko trwało od godz. 10 do 14. Przyjechało tam 250 osób z całej Polski. Wybrano z nich 86 osób, które dostały już znaczki Selekcji i polecenie stawienia się następnego dnia, w niedzielę, w Drawsku Pomorskim. Wytrwałem prawie do samego końca, bo odpadłem w środę, a finał był kolejnego dnia.
To była jedenasta edycja Selekcji. Major Arkadiusz Kups, który prowadzi program, miał do dyspozycji 27 instruktorów, głównie komandosów z najlepszych jednostek wojskowych, ale także najlepszych uczestników poprzednich imprez. Na miejscu znajdował się oczywiście lekarz i pełne zabezpieczenie podczas każdych ryzykownych konkurencji, tak że nikt nie pozostawał bez asekuracji.
Tak było na przykład podczas wyskakiwania z motorówki. – Wracaj do mamusi, na ciepły obiadek – krzyczeli instruktorzy, kiedy coś nie wychodziło, próbując złamać nas psychicznie – wspomina Piotr Pukalski – Pamiętam, jaki problem miałem z czołganiem się pod rozciągniętymi linkami z zawieszonymi dzwonkami. To była pierwsza konkurencja, zaraz po wydaniu nam koszulek i czapek z logo Selekcji. Musieliśmy przeczołgać się pod górę i mój źle spakowany plecak zahaczał o linki. Wtedy wracałem na początek trasy i zaczynałem od nowa. Byłem wykończony, ale udało się. Wiele konkurencji wymagało nie tylko siły fizycznej, ale i umiejętności dedukcji. Trzeba było np. rozszyfrować ukryte hasło i na takich testach odpadło wiele osób – opowiada z uśmiechem.
Pytany o doświadczenia z uczestnictwa w imprezie Piotrek odpowiada bez namysłu, że przekonał się, iż warto cały czas walczyć ze swymi słabościami pod względem fizycznym i psychicznym. Major Kups powiedział na końcu, że dopóki walczysz, dopóty wygrywasz. Radził nam, żeby tą zasadą kierować się zawsze w życiu. Wiadomo, że najlepiej byłoby ukończyć Selekcję, ale cieszyłem się, że doszedłem tak daleko. To był pierwszy raz i właściwie nie wiedziałem, co mnie czeka. Dlatego jeśli tylko się, uda wystartuję w następnej Selekcji – zapewnia.
Piotr Pukalski „Pukała” ma 25 lat i mieszka w Kuropatniku. Jest absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu i studentem 5 roku fizjoterapii. Interesuje się sportami walki, piłką nożną, ale również lubi czytać książki., zwłaszcza Paulo Coelho i Irvinga. W tym roku przebiegł Maraton Poznański, największy taki wyścig w Polsce, w którym startowało ponad 3 tysiące osób,. Obok uczestnictwa w Selekcji było to kolejnym spełnieniem marzenia.
Życzymy Piotrkowi, by nadal spełniał swe marzenia. Z jego osiągnięć dumni mogą być nie tylko członkowie rodziny, ale i my wszyscy.
Zdjęcia z Selekcji dzięki uprzejmości Głosu Szczecińskiego.