Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Strzelin
Archiwum widmo

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Jeśli wydaje się komuś, że po latach ciężkiej pracy zazna zasłużonego spokoju na emeryturze, to ma rację, wydaje mu się.

Przekonał się o tym boleśnie Wiesław Satyła z Nieszkowic, który na swoją emeryturę pracował w kamieniołomach.

Pan Wiesław podjął pracę w 1975 roku i kontynuował ją nieprzerwanie przez 15 lat. Dzisiaj jest emerytem, ale nad jego świadczeniem zawisła groźba jego znacznej redukcji. Wprawdzie w ZUS-ie znajdują się jego świadectwa pracy ale urzędnicy zażądali od niego dodatkowo druków RP7, mających poświadczyć wysokość jego zarobków.

Sytuacja z pozoru jest nieskomplikowana. Wystarczy udać się do pracodawcy i wystąpić o wydanie potrzebnych dokumentów. Niestety nie jest to takie proste. Spółka Granitex, w której pracował pan Wiesław od lat jest w stanie upadłości, a jej archiwum przejęła zewnętrzna firma – Zakład Usług Archiwalnych Huberta Farysa.

Także tu ciężko doszukać się komplikacji ale to tylko obraz pozorny, ponieważ mimo skrajnej wręcz determinacji panu Wiesławowi z Zakładem Usług Archiwalnych nie udało się skontaktować od sierpnia.

Początkowo kierowano go do Wrocławia, gdzie znajdować się miały archiwa zakładu. Już wtedy kontakt był ciężki. Nikt nie odpowiadał na listy, nikt nie odbierał telefonów. W końcu pan Wiesław dowiedział się, że część archiwum, w którym znajdują się dokumenty potwierdzające wysokość jego zarobków spłonęła. Pozostała przeniesiona została do Świdnicy, gdzie przeniósł się również ów tajemniczy Zakład Usług Archiwalnych.

Wiesław Satyła załatwiał sprawę najpierw przez ZUS. Niestety pracownicy ZUSu nie byli w stanie skontaktować się z Zakładem Usług Archiwalnych. Sam wielokrotnie próbował, niestety również bezskutecznie. Z braku możliwości nawiązania kontaktu telefonicznego, pan Wiesław postanowił skontaktować się z archiwistą w inny sposób. Z urzędu pocztowego w Strzelinie nadał faks, w którym dopominał się należnych mu zaświadczeń. Niestety, od pracownika poczty usłyszał, że faks pod który chciał wysłać korespondencję jest uszkodzony. Wysłał więc list polecony, który po miesiącu... nieodebrany powrócił do niego. - List najpierw poleżał u niego miesiąc, a potem wrócił do mnie, za co jeszcze musiałem zapłacić – żali się Wiesław Satyła.

Zdeterminowany emeryt wysłał list drugi raz. Tym razem z żądaniem potwierdzenia odbioru. Ku jego zdziwieniu Hubert Farys, właściciel Zakładu Usług Archiwalnych, zareagował. W korespondencji zwrotnej, za potrzebne panu Wiesławowi zaświadczenie, zażądał 28 złotych. Żądaną kwotę pan Wiesław wysłał przed 6 tygodniami. Niestety po tym kontakt znowu się urwał. Wiesław Satyła nie otrzymał potrzebnych mu dokumentów, stracił również 28 zł i wciąż wisi nad nim widmo utraty prawa do części świadczeń emerytalnych.

Pan Wiesław nie składa broni. Dwukrotnie prosił o interwencję burmistrza Jerzego Matusiaka. Ten osobiście zajął się sprawą ale i jemu nie udała się sztuka skontaktowania z nieuchwytnym archiwistą. W końcu zdeterminowany zapukał do drzwi strzelińskiej prokuratury. - Powiedzieli mi, że to za błaha sprawa. Wiedziałem, że nie jest to na tyle poważne, ale liczyłem, że może da się go jakoś postraszyć – opowiada.

Sytuacja w jakiej znalazł się Wiesław Satyła jest nie do pozazdroszczenia. Trudno się wiec dziwić, że jest on rozżalony. Po 15 latach ciężkiej pracy w kamieniołomach i kolejnych w innych zakładach jest już na emeryturze ale jeśli nie przedstawi ZUSowi ile wówczas zarabiał, jego emerytura i tak już skromna, może zmaleć aż o 500 zł. W swojej bezradności przyszedł w końcu do redakcji Expressu. Również nam, mimo kilkakrotnych prób nie udało dodzwonić się, pod numer telefonu uzyskany w biurze syndyka masy upadłościowej Granitexu.

W podobnej sytuacji mogą być inni pracownicy kamieniołomów, których świadectwa pracy trafiły do Zakładu Usług Archiwalnych Huberta Farysa. Wiesław Satyła twierdzi, że jest ich dziesiątki. Czy podobnie jak Wiesław Satyła skazani są na bezradne czekanie lub utratę części emerytury?


Tomasz Skuter-Protokowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Wtorek 16 kwietnia 2024
Imieniny
Bernarda, Biruty, Erwina

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl