Tak alarmujące informacje dotarły do nas z Białego Kościoła jednej z najpiękniejszych miejscowości naszego powiatu. Malownicze położenie, bliskość lasów i jezior spowodowało napływ nowych mieszkańców. To jedna z najszybciej rozrastających się wsi w regionie. W ciągu kilku ostatnich lat liczba mieszkańców niemal podwoiła się. Wraz z tym przybyło też dzieci bawiących się zwłaszcza na placu pomiędzy szkołą, a ośrodkiem zdrowia. Każdego dnia można spotkać tam gromadę wesołych, pochłoniętych zabawą dzieciaków. Jak się okazuje bezpieczeństwu dzieci zagrażają bezmyślni kierowcy, którzy z dużą prędkością wjeżdżają na plac obracając pojazd na ręcznym hamulcu. Takie zabawy są tu nagminne i jest tylko kwestią czasu, by doszło do wypadku.
Miejsce to jest niebezpieczne samo w sobie, jednak nie każdy o tym pamięta. Wjazd na plac jest całkowicie zasłonięty kamiennym murem. Wprost za nim znajdują się schody do pobliskiego budynku, na których często przesiadują dzieci. To bardzo miejsce ruchliwe, bo jest tu nie tylko szkoła i przystanek dla szkolnego autobusu, ale również przychodnia i kiosk spożywczo – przemysłowy. Choć dojazd do placu jest wyraźnie oznakowany mało kto ostrzeżenia te respektuje. Wiadomo – dewiza Polaka: „Przepisy są po to, by je łamać”. W tym jednak przypadku złamanie przepisów aż nadto zagraża zdrowiu i życiu.
To oczywiste, że nikt nie ustawi tam na stałe policyjnego patrolu, by zapewnić mieszkańcom bezpieczeństwa. Nikt też nie oczekuje, że nawet sporadyczne kontrole przyniosą rozwiązanie problemu. Jedynie zrozumienie zagrożenia i zdrowy rozsądek kierowców może tu pomóc. Tym bardziej, że dzikie ewolucje na placu wyczyniają najczęściej młodzi mieszkańcy wsi, a na to nie powinno być społecznego przyzwolenia.