Tytułową sprawczynią „kradzieży” jezdni jest oczywiście tegoroczna, mroźna zima. Woda dostająca się w pęknięcia w jezdni zamarzała, rozsadzając asfalt aż do kamiennej nawierzchni starej drogi. Miejscami przy poboczu utworzyły się wyrwy o głębokości aż 30 centymetrów, czyli sięgające do osi niektórych samochodów. O katastrofalnym wpływie takiej jezdni na stan techniczny pojazdów mówić chyba nie trzeba. Powodowało to również poważne zagrożenie w ruchu, bowiem umykający przed dziurawą pułapką kierowcy zjeżdżali do osi jezdni, niemal stykając się lusterkami z jadącymi z przeciwka.
Nieprzypadkowo jednak używamy tu czasu przeszłego, bowiem od wtorku, 3 marca, trwają już prace nad zabezpieczeniem uszkodzeń. Nawierzchnia wokół dziur jest wycinana i zalewana asfaltem, co pozwoli bezpiecznie przejechać tym odcinkiem drogi. Bezpiecznie, co nie znaczy komfortowo, bo oczywistym jest, że zaklejenie dziur nie pozwoli na wyrównanie zniszczonej jezdni.
Wszyscy kierowcy liczą na szybkie położenie nowych nawierzchni dróg, zwłaszcza właśnie na trasach krajowych i wojewódzkich. Zapowiada się remont „krajówki” nr 39 na odcinku ul. Wojska Polskiego i fragmentów drogi w kierunku Łagiewnik. Jednak kiedy i czy to nastąpi w dobie kryzysu – czas pokaże. Cieszy zatem szybka reakcja administratora drogi na trasie Mikoszów – Strzelin, choć pośpiech ten zupełnie nie dziwi. Lada chwila posypałyby się wnioski o zwrot kosztów remontu uszkodzonych na tym odcinku samochodów.