O czekających polskie szkoły zmianach rozmawiamy z Leokadią Pawliszak, autorytetem naszych nauczycieli. Przez piętnaście lat pracowała w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym, potem w Kolegium Nauczycielskim, ucząc metodyki języka polskiego, by w końcu założyć własną szkołę „Slavia”. Jednak od 1986 nieprzerwanie związana jest z doradztwem i metodyką nauczania, prowadząc szkolenia, konferencje na terenie województwa i całego kraju. Warto wspomnieć, że nasza rozmówczyni jest również radną powiatową, wiceprzewodniczącą rady, działającą w komisjach edukacji, kultury i sportu oraz ochrony zdrowia i opieki społecznej.
- Kierując się doniesieniami medialnymi, większość z nas uważa, że podstawową zmianą czekającą polskie szkoły jest obniżenie wieku dla pierwszoklasistów. Jednak zmian tych będzie znacznie więcej.
– Zmiany rzeczywiście będą głębokie i to, co proponuje nowa podstawa programowa kształcenia ogólnego dla szkół podstawowych jest dosyć radykalne, ale brzmi zachęcająco, ponieważ oczekuje się, że w szkole podstawowej uczeń będzie rozwijał się harmonijnie, to znaczy na płaszczyźnie intelektualnej, etycznej, emocjonalnej, społecznej i fizycznej. I tak dalece zadbano na przykład o rozwój fizyczny, że już w przedszkolu są wyliczone godziny, które dziecko powinno spędzać na świeżym powietrzu. Faktycznie, najbardziej nagłośnioną przez media, ale wcale nie najważniejszą zmianą jest obniżenie wieku szkolnego do 6 lat. Nauczyciele przyjmują to dosyć spokojnie i mówią, że program „zerówki” po prostu będzie w tej chwili realizowany w klasie pierwszej szkoły podstawowej. Proponuje się, aby sześciolatki miały specjalnie do tego przystosowane dwa pomieszczenia. Jedno stricte dydaktyczne, a drugie bardziej zabawowe. Tym, co się bardzo podoba w klasach I – III, zwłaszcza nam polonistom, jest wprowadzenie obowiązkowej kaligrafii. Będzie też duża swoboda dla nauczyciela, choćby w zakresie doboru lektur, a oznacza ona też, że będzie mógł dostosowywać program do potrzeb swojej klasy. Następną ważną sprawą jest to, że klasy I – III nie będą mogły liczyć więcej niż 26 osób.
- Jednak przyzna Pani, że wysłanie do szkoły sześciolatków budzi największe kontrowersje ?
- Nie mam powodów, aby nie ufać nauczycielom, nie przejmującym się zbytnio zmianami, ale z drugiej strony, kiedy w listopadzie ubiegłego roku, jako radna, byłam z wizytą studyjną w Mołdawii okazało się, że oni parę lat temu wprowadzili zasadę, że sześciolatki idą do klasy pierwszej. Szybko się jednak z tego wycofali, bo dzieci intelektualnie i emocjonalnie nie radziły sobie jednak w szkole. Wrócili do poprzedniego systemu, w którym naukę rozpoczynają siedmiolatki. Pytaliśmy nawet, czy nie stało się tak ze względu na skromną bazę oświatową, bo jest to kraj niebogaty, ale Mołdawianie zaprzeczali.
- Ale zmiany bynajmniej nie dotyczą tylko szkoły podstawowej. Co z gimnazjami i szkołami ponadgimnazjalnymi ?
– Kształcenie ogólne będzie się odbywało na poziomie właśnie szkoły gimnazjalnej i pogimnazjalnej. To programowo spójna całość, realizowana przez trzy lata w gimnazjum, kończona w pierwszym roku nauczania w szkole pogimnazjalnej. Powód jest taki, że obejmie ona wszystkich uczniów do 18 roku życia. Ogromnie ważne staje się zatem gimnazjum. Po pierwszym roku nauczania w szkole pogimnazjalnej, dziecko wybierze sobie dalszy kierunek kształcenia. Jeżeli zdecyduje się na przedmioty matematyczno – przyrodnicze w zakresie rozszerzonym, będzie miało jako dodatkowy przedmiot uzupełniający historię i społeczeństwo, aby poszerzać wiedzę humanistyczną. Natomiast przy wyborze kierunku humanistycznego, przedmiotem uzupełniającym będzie przyroda, w której tak naprawdę mieszczą się nauki matematyczno – przyrodnicze. Od tego momentu uczeń będzie się przygotowywał na studia. Bardzo mi się podoba, że przenosi się odpowiedzialność za dalszą edukację z nauczyciela na ucznia. To on będzie decydował i wybierał. Ponadto na trzecim etapie edukacyjnym będzie realizował, jako przedmioty uzupełniające zajęcia artystyczne albo techniczne, a na etapie czwartym – zajęcia artystyczne oraz ekonomię w praktyce. Zajęcia uzupełniające będą wybierane przez ucznia. Mam jeszcze argument polonistyczny, pokazujący, jak bardzo program łączy szkoły gimnazjalną i pogimnazjalną. Wyznaczono zasadę omawiania nie mniej niż trzynastu lektur odpowiednio w trzyletnim (w samym gimnazjum) lub czteroletnim (gimnazjum plus jeden rok) okresie nauczania. Wynika z tego, że warto tworzyć gimnazja przy „ogólniakach”, tak aby to była jedna kadra. Ci sami albo współpracujący ze sobą na co dzień nauczyciele będą przekazywali sobie wiadomości o tym, co zrealizowali, jaki jest uczeń, jego mocne strony. Notabene, do tego zachęca Ministerstwo Edukacji Narodowej, a my, w Slavii już od paru lat obserwujemy, jakie dobre rezultaty wychowawcze i dydaktyczne daje to, że uczeń 6 lat przebywa w jednej szkole. Wielka odpowiedzialność spada szczególnie na nauczycieli klas I szkół podstawowych i klas I gimnazjalnych. To oni zaczną reformę. To oni i dyrektorzy szkół wybiorą programy nauczania, które – tym razem – nie są zatwierdzane (po recenzjach) przez MEN. Dlatego też będziemy proponować nauczycielom w Powiatowym Centrum Dydaktyki w maju i czerwcu szkolenia. Będziemy uczyć według jakich zasad i kryteriów wybierać programy nauczania, opierając się na wypróbowanych materiałach dydaktycznych z programu edukacyjnego Nowa Szkoła z czasów reformy 1999 roku.
- A co z nauką języków ? Wiele mówi się o potrzebie zmian w systemie nauczania i podejściu do tego zagadnienia.
- Zmiany będą się dokonywały również w zakresie kształcenia języków obcych. Do tej pory uczniowie są przypisani do klas i wydzielone są ewentualnie grupy według poziomu zaawansowania. Teraz tworzyć będzie można grupy międzyklasowe na podstawie zaawansowania określonego przez Europejski System Opisu Kształcenia Językowego. Nauczyciele języków obcych powinni na wstępie przeprowadzić testy określające poziom umiejętności uczniów, aby zakwalifikować ich do odpowiedniej grupy. Poza tym do gimnazjum wprowadza się obowiązkowo dwa języki obce. W szkole podstawowej nadal będzie obowiązywać jeden język obcy.
- Czy pomyślano też choćby o częściowym odciążeniu uczniów od nauki w domu ? Wiem doskonale, że ilość zadań domowych i konieczność ciągłego przygotowywania się do kolejnych sprawdzianów praktycznie uniemożliwia właściwy wypoczynek po szkole. To problem zwłaszcza dobrych, ambitnych uczniów.
- Są takie zalecenia w podstawach programowych, począwszy od szkoły podstawowej, aby uczeń mógł zostawiać w szkole nie tylko podręczniki, ale również obuwie zmienne itp., aby jak najmniej tych rzeczy przynosił, a tym samym, żeby jak najmniej pracy wykonywał w domu. Ktoś kiedyś powiedział, że najciężej pracującym człowiekiem w Polsce jest uczeń, który ciężko pracuje umysłowo siedem godzin w szkole, po czym następnych kilka godzin w domu. Uczenie się jest po prostu ciężką pracą. Muszę powiedzieć, że dużo tutaj zależy jednak od nauczyciela. Choć sama, Boże nie karz, nie jestem bez winy.
- Proszę wybaczyć, bo powinienem był zadać to pytanie na początku rozmowy. Jest Pani osobą bardzo zapracowaną. Poza pracą zawodową, prowadzeniem prywatnej szkoły i służbą publiczną wciąż zajmuje się Pani dydaktyką?
– Moje najmłodsze dziecko to Powiatowe Centrum Dydaktyki. Chcę powiedzieć z dumą, że dzięki powiatowi strzelińskiemu, gminie Kondratowice i gminie Wiązów, instytucja ta już funkcjonuje. Spotykamy się z nauczycielami z sześciu gmin. A zmiany w oświacie są ogromne nie tylko dlatego, że wchodzi reforma. Zmiany są duże, a będą jeszcze większe, dlatego że zmienia się rzeczywistość wokół nas. Jeżeli żyjemy w społeczeństwie informacyjnym, to do życia w takim społeczeństwie młodych ludzi trzeba przygotować. Dlatego organizowaliśmy takie kursy np. z zakresu technologii informacyjno – komunikacyjnych, które cieszyły się dużym zainteresowaniem nauczycieli. Służymy też doradztwem „codziennym” choćby dotyczącym awansu zawodowego, organizowania wycieczek i wielu innych dziedzin. Staramy się wspierać nauczycieli w zakresie spraw najtrudniejszych, spraw dotyczących wychowania. Lada moment odbędzie się konferencja na temat przyczyn agresji w kontekście komunikacji społecznej. Chcemy być bardzo blisko warsztatu nauczycielskiego i zapraszamy nauczycieli na konferencje, dotyczące wdrażania podstaw programowych. Szkolimy całe rady pedagogiczne w zakresie oceniania kształtującego, które ma ogromną wagę, jeśli chodzi o rozwój wiadomości, umiejętności i poprawę wyników egzaminów zewnętrznych, proponujemy też lekcje otwarte. Zorganizowaliśmy konferencję dotyczącą wypalenia zawodowego nauczycieli.
Jestem dumna, że mały 5 – osobowy zespół doradców metodycznych naszego powiatu, pracujących na 4/18 etatu, realizuje tak bogatą metodycznie ofertę, praktycznie dla nauczycieli wszystkich przedmiotów (egzaminacyjnych przede wszystkim). Jeśli pan redaktor pozwoli, to zaapeluję z tego miejsca do wszystkich nauczycieli naszego powiatu, aby jak najczęściej brali udział w naszych konferencjach. Tylko w taki sposób mają niepowtarzalną szansę podzielić się swoimi doświadczeniami dydaktycznymi i wiedzą na temat uczniów, którzy przecież „krążą” między naszymi szkołami. A moich kolegów PT. samorządowców z terenu powiatu strzelińskiego proszę: ułatwcie im to, państwo.
- Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał RH