Prace rozbiórkowe wykonano błyskawicznie i w doskonale zorganizowany sposób. Trudno się dziwić, bo przecież pod wiaduktem przebiega ruchliwa trasa kolejowa. Nikt jednak nie spodziewał się, że most, o którym tak głośno było w ostatnim czasie, tak szybko zniknie. Pozostałe fragmenty będą również szybko usunięte. Teraz faktycznie przeszedł do historii, a za kilka lat pewnie nawet zapomnimy jak wyglądał. Przyzwyczailiśmy się już do charakterystycznych przęseł nowego wiaduktu, choć konstrukcja nie została nawet jeszcze ukończona.
Na Dzierżoniowskiej trwają bardzo intensywne prace przy odcinku drogi dojazdowej do wiaduktu. Ułożono już instalacje oraz chodniki, zatem niedługo ruch zostanie przywrócony, choć jeszcze po prowizorycznej nawierzchni. Nowy dywanik asfaltowy położony będzie już na całym fragmencie ulicy wraz z wiaduktem, co przewidywane jest na czerwiec. Po tym nastąpi uroczyste otwarcie obiektu i tym samym faktyczne zamknięcie inwestycji.
O planach rozbiórki starego mostu pisaliśmy jeszcze w grudniu ubiegłego roku. Przez pewien czas trwały dyskusje nad ewentualnym remontem i związanym z tym podniesieniem konstrukcji, jednak koszt takiej inwestycji okazał się zbyt wysoki i nieuzasadniony. Budowla ta od 140 lat łączyła miasto z trasą komunikacyjną w kierunku zachodnim i przetrwała pomimo działań wojennych w roku 1945, które zrujnowały Strzelin w ponad 80 procentach. Sam wiadukt powstał wraz z linią kolejową stając się powodem dumy mieszkańców i chluby dla konstruktorów. Teraz wystarczyło parę godzin, by cień rzucany tyle lat na torowisko przez tą konstrukcję, ostatecznie zniknął.