Co się stało z naszą klasą ? – pytał w piosence Jacek Kaczmarski, ale absolwenci Szkoły Podstawowej w Białym Kościele rocznik 1979 pytań takich zadawać nie muszą. Wiedzą o sobie wszystko i troskliwie pielęgnują tą najwspanialszą nić szkolnej przyjaźni, jaka nawiązała się między nimi przed laty. Mogą jednak powtórzyć za poetą: „Już nie chłopcy, lecz mężczyźni, już kobiety, nie dziewczyny. Młodość szybko się zabliźni, nie ma w tym niczyjej winy”.
Pierwsze spotkanie klasowe zorganizowali po dziesięciu latach od zakończenia szkoły. Już wtedy postanowili spotykać się regularnie i wybrali nawet komitet organizacyjny. Choć lata mijają nieubłaganie, każdy ma swoje sprawy rodzinne i zawodowe, co pięć lat stawiają się na wezwanie, by potwierdzić przed ich wychowawczynią, Janiną Harhalą, obecność na lekcji obowiązkowych wspomnień. I wszyscy zgodnie powtarzają, że pomimo upływu czasu, nie zatracili tak naturalnej przecież dla młodych ludzi radości życia. Zatem dopóki radość ta trwa, pozostaną młodzi i będą się spotykać.
Klasie VIII rocznika 1979 z Białego Kościoła gratulujemy wytrwałości i pogody ducha, mając jednocześnie nadzieję, że staną się inspiracją dla późniejszych roczników. Czy były to inne czasy, inni ludzie, czy może inne szkoły faktem jest, że młodsi absolwenci naszych szkół nie spotykają się już tak chętnie, a o podobnych więzach przyjaźni mogą jedynie marzyć.