Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Strzelin
Wernisaż Michała Walków

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
31 lipca o godz. 18 w Strzelińskim Domu Kultury w Strzelinie odbyła się wystawa prac Michała Walków. Autor zaprezentował 14 portretów w wielkim formacie. Na zdjęciach przeplatały się twarze ludzi młodych i starych. Bohaterami fotografii byli głównie mieszkańcy Strzelina.

Poorane zmarszczkami oblicza zestawione z zupełnie gładkimi młodymi twarzami, to celowy zabieg autora, który kieruje uwagę oglądających na tematykę przemijania. Z każdego zdjęcia można wyczytać historię portretowanej osoby. Upływ czasu i przeżycia, doświadczenie, naznaczają oblicza lub przeciwnie: gładkie, tryskające młodością i zdrowiem twarze, świadczą o początku życiowej drogi. Każde zdjęcie zmusza do refleksji. Każde wyzwala wyobraźnię, powoduje, że nieświadomie chcemy poznać świat sportretowanych modeli. Zadajemy sobie pytanie o ich życie? Mirosława Szychowiak, otwierając wystawę, nazwała prezentowany dorobek pierwszą fotograficzną wystawą literacką. W Galerii Skalnej zdjęcia będzie można oglądać przez cały miesiąc, ale tylko na wernisażu można było wylosować jeden z portretów i zabrać go do domu.

Słyszałam, że na fotografiach są uwiecznieni mieszkańcy Strzelina. Czy ciężko było ich namówić do pozowania?

Większość moich bohaterów to mieszkańcy Strzelina. Raczej nie miałem problemów z nakłanianiem ich do pozowania, ponieważ w dużej mierze bohaterami tych fotografii są osoby z mojego życia prywatnego: przyjaciele, rodzina, znajomi. Niektórzy to osoby znane mi tylko z widzenia, które zgodziły się pozować. Cześć ludzi, którym proponowałem pozowanie odmawiała, a inni po kilku namowach zgadzali się.

Dlaczego właśnie portrety? Przecież to jeden z najtrudniejszych rodzajów fotografii.

Ludzkie twarze mają wiele do powiedzenia. Staram się aby w centrum kadru znajdowały się oczy, gdyż to w nich wg mnie kryje się najwięcej treści. Cała twarz ulega przemianie, a oczy pozostają wiecznie młode. Nabierają tylko swoistej mądrości. Stosuję fotografię kolorową, ponieważ fotografia czarno – biała, pomimo swoich wielu zalet zabija w oczach kolor, który często jest dopełnieniem całego portretu. W ludzkich twarzach fascynują mnie również zmarszczki, na których wypisane są drogi człowieka lub przeciwnie ich brak, świadczący o pewnej czystości. Tą właściwość mają tylko twarze dzieci.

Jak długo tworzył Pan tą wystawę?

Przygotowywałem się trzy lata. Pierwszy zarys powstał już w szkole fotograficznej. Musieliśmy przygotować tzw. portfolio. Tworzyłem wówczas kolejne portrety i zanosiłem do oceny. Pierwsze bardzo się spodobały, kolejne często nie pasowały do wyłaniającej się już konwencji. Później moją pracą zainteresował się Bogusław Szychowiak. Po przejrzeniu szeregu zdjęć, zdecydował, że wystawę warto pokazać, jednak musimy ujednolicić tematykę. Wspólnie wybraliśmy portrety. Zdecydowaliśmy, że warto zrobić je w dużym formacie, gdyż dadzą lepszy efekt. Ponadto, do tak dużej galerii, musiałbym wykonać naprawdę dużo zdjęć, małego formatu. Otwarcie wystawy planowaliśmy na grudzień 2008 roku. Niestety udało się dopiero w lipcu. Te sześć miesięcy różnicy wynikło z problemów technicznych i barku funduszy.

Jakie uczucia chciałby Pan wywołać swoimi zdjęciami w odbiorcach?

Każdy uczestnik dzisiejszej wystawy ma prawo odebrać ją na swój sposób. Niektórzy zapewne wpadną w zadumę i melancholię, inni odbiorą ją wesoło. Moim celem było zestawienie dwóch kontrastujących zjawisk: młodości i starości. Obok siebie wiszą portrety osób starych, na których twarzach widać bogaty bagaż życiowy i młodych, o czystych, niezapisanych i niewinnych obliczach.

Ta wystawa jest pierwsza, czy planuje Pan następne?Jaka będzie ich tematyka?

Ta jest pierwsza a w głowie roi się od pomysłów na kolejne. Materiałów też mam już dużo. Kolejna wystawa będzie o tematyce społecznej. Jej podmiotem będzie również człowiek, ale zajęty codziennymi pracami. Chciałbym, aby tym razem między fotografującym a fotografowanym powstał pewien dystans. Przy portretach model patrzy bezpośrednio w obiektyw i jest świadomy całego procesu fotografowania. Kontakt twarzą w twarz, a raczej twarzą w obiektyw, nie pozostawia przestrzeni. Odzwierciedla się to później na fotografii. W kolejnych pracach zamierzam zwiększyć dystans, popatrzeć na człowieka z boku. Poprzyglądać mu się w szerszym kontekście. Chciałbym, aby tym razem była to fotografia społeczna w formie reportażu, dokumentu, ale bez świadomości fotografowanego.

Jak długo zajmuje się Pan fotografią? I jak to się stało, że się Pan ją zainteresował?

Myślę, że minęło już około dziesięć lat. Świadomie 6 lat. Wszystko zaczęło się od tego, że rysowałem ołówkiem ze zdjęć. Te prace wymagały odpowiedniej fotografii, a nie zawsze taką posiadałem. Często więc przed rozpoczęciem pracy musiałem sam ją zrobić. Po pewnym czasie zorientowałem się, że bardziej interesuje mnie fotografia.

Kto wg. Pana jest dobrym fotografikiem, na którym warto by się wzorować?

Naprawdę ciężko ograniczyć się do paru osób, nie sposób też wymienić wszystkich wartościowych fotografików z nazwiska. Wynika to z faktu, że fotografia stała się sztuką popularną i masową. Jest wielu fotografów amatorów, którzy nierzadko potrafią zrobić lepsze zdjęcie niż „zawodowcy”. Często dlatego, że trafią na nietypowe okoliczności i udaje się im wyjątkowe ujęcie. Za takie fotografie (nieświadome) także cenię ludzi niekoniecznie parających się fotografia. Bywa, że jeden autor w całych zbiorach ma jedną, dwie fotografie, które mi się podobają. Dlatego ciężko ich wszystkich ogarnąć.

Co Pan myśli o fotografii cyfrowej? Czy można wykonać dobre artystyczne zdjęcie aparatem cyfrowym?

- Oczywiście, że można. Wielu ludzi twierdzi, że z nastaniem ery cyfrowej fotografia straciła ducha. Stało się tak dlatego, że zdjęcie cyfrowe jest wszechobecne. Powoduje to, że następuje pewien przesyt w ilości produkowanych zdjęć. Niektóre z nich są, najłagodniej ujmując, zbędne. Jednak przy tak dużej ilości łatwiej znaleźć perełkę.

Uważam, że tradycyjna fotografia skazana jest na powolne umieranie. Zostanie tylko grupka entuzjastów, hobbystów, którzy będą się tym zajmować. Wynika to z faktu, że ten rodzaj fotografii, ma długą obróbkę. Proces jej wytworzenia jest praco- i czasochłonny a efekt jest niekoniecznie zadowalający.

Jak Pan tworzy? Czy preferuje Pan aparaty cyfrowe czy analogowe?

Robię zdjęcia za pomocą obu technik, ale coraz rzadziej zaglądam do ciemni. Jak już mówiłem, to wymaga czasu, którego wszystkim teraz brakuje. Poza tym fotografia cyfrowa daje większy wachlarz możliwości. Programy komputerowe pozwalają na tworzenie obrazów trudnych do otrzymania w tradycyjny sposób.

Czy rozróżniłby Pan zdjęcie cyfrowe i wykonane w tradycyjny sposób?

- Obecnie myślę, że już nie. Zdjęcia tradycyjne są również poddawane obróbce komputerowej. Skanowanie, a następnie przetwarzanie cyfrowe powoduje, że znika granica pomiędzy fotografią analogową a cyfrową. Myślę, że nie ma to zresztą znaczenia - najważniejsza wg mnie jest treść zdjęcia a nie sposób jego wykonania.

Czy sam dałby się pan sfotografować do innej galerii portretów?

- Oczywiście że tak, jeśli zdjęcie zrobione byłoby tak, jakbym chciał, chętnie bym pozował. Nie mam z tym zupełnie problemu.

Bardzo dziękuję za rozmowę. Czekamy na następną wystawę.


Anna Chamuczyńska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Wtorek 23 kwietnia 2024
Imieniny
Ilony, Jerzego, Wojciecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl