Gry liczbowe cieszą się w Polsce dość dużym powodzeniem. Nie inaczej jest w Strzelinie, gdzie niedawno padła główna wygrana - 2,2 mln zł. Stylów gry jest równie dużo jak możliwości kombinacji w Dużym Lotku. Jedni zachodzą do kolektury sporadycznie, zazwyczaj wówczas, gdy następuje kumulacja. Inni pieczołowicie z pasją odnotowują każdą wygraną i padające w kolejnych losowaniach cyfry. Na tej podstawie starają się przewidzieć następną wygraną. W kolekturze możemy zetknąć się z galerią osobowości. Są tacy, którzy dla zabawy i odrobiny emocji przed losowaniem, wykupują zakłady i osoby traktujące losowania bardzo poważnie. Postanowiliśmy więc sprawdzić, czy ostatnia wygrana w Dużym Lotku zaostrzyła apetyty strzelinian na „zgarnięcie” głównej wygranej. Czy może nie wierzą, że możliwa jest ponowna wygrana w tej samej kolekturze?
Rachunek prawdopodobieństwa jest w tej materii bezlitosny. Kolosalna cyfra oznacza możliwość naszego trafienia w sześć szczęśliwych cyfr Dużego Lotka. Jeżeli przemnożymy go przez liczbę kolektur w Polsce, możliwość, że taka wygrana padnie ponownie w Strzelinie wydaje się absurdem.
Jednak, jak powiedziała nam Iwona Furtak - Markowska, właścicielka punktu, ani ona, ani większość jej klientów, nie wierzy w takie wyliczenia. - Spośród stałych klientów, nie zrezygnował chyba żaden - uzupełnia. Być może kilku klientów zmieniło kolekturę, ale ja na ich brak nie mogę narzekać. Raczej mam wrażenie, że od czasu ostatniej wygranej, odwiedza nas więcej osób.
I rzeczywiście, magiczna karteczka wywieszona na oknie, która informuje o szczęściu innej osoby, przyciąga nowych klientów. Tak do punktu trafiła np. pani Teresa. - Przeczytałam na drzwiach, skosiłam się i wygrałam trójkę - odpowiada zapytana o gry losowe tuż przed drzwiami lokalu. Kolejny klient wywody o rachunku prawdopodobieństwa skwitował: „Nie wiem, czy to innych zniechęca. Ja gram dalej”. Nie zniechęcił się również pan Adam. Stwierdził, że wygrana w Dużego Lotka wcale mu nie przeszkadza. On gra tylko w Miltilotka.
Ale zachodzą do sklepiku także osoby o zupełnie odmiennym poglądzie na gry liczbowe. Nie gram, bo wygrywają tylko bogaci. Biednych nie stać na to, by zainwestować w kupony – stwierdziła Elżbieta Kwaśniak.
Czy kolektura okaże się szczęśliwa dla innych, pokarze przyszłość. Iwona Furtak - Markowska chciałaby, żeby to nie była ostatnia wygrana jej punkcie. My możemy tylko wyrazić nadzieję, by podatek od złudzeń - jak określają gry liczbowe sceptycy - ponownie zamienił się dla kogoś, w szczęśliwy los.