Pojawiły się ostatnio pogłoski, że nad Strzelińskie Centrum Medyczne znowu nadciągnęły czarne chmury, a nowy zarząd powiatu nie radzi sobie z tak poważnym wyzwaniem. Kilkumiesięczna batalia w gronie rady powodowana nie dla wszystkich do końca jasnymi przyczynami (a może właśnie dlatego oczywistymi) doprowadziła do zmiany zarządu. Niestety wydaje się, że sytuacja ta zadziałała na szkodę mieszkańców, bo kłócący się radni zapomnieli na pewien czas o swych obowiązkach. Widać to ewidentnie w przypadku SCM, gdzie ciągłość działań jest niezbędna, a zagadnienie tak skomplikowane, że poznać je można najszybciej po kilku miesiącach pracy. Teraz, gdy NFZ grozi niezapłaceniem należności za ostatnie dwa miesiące roku na zmiany w tegorocznym budżecie powiatu jest już cokolwiek za późno.
Spotkanie, na które Jan Podgórski – przewodniczący zakładowej solidarności, a jednocześnie członek obecnego zarządu powiatu, zaprosił posła Norberta Rabę i starostę Jerzego Krochmalnego, zwołano w sposób dla niektórych obecnych zaskakujący. Prezes SCM Filip Nowak dowiedział się o tym formalnie dopiero na pół godziny przed wyznaczonym terminem. W poniedziałkowe popołudnie, 7 września, świetlica na najwyższym piętrze szpitalnego budynku wypełniona była po brzegi ludźmi mającymi już dość obietnic i próśb o zachowanie spokoju. Nic jednak nie zapowiadało burzy, która miała nastąpić, kiedy poseł Norbert Raba referował plany rządu związane ze służbą zdrowia, sposoby rozwiązywania problemów oraz działania własne i lokalnej Platformy Obywatelskiej, by sytuacja w SCM uległa poprawie. Mówił o drodze, jaką spółka już przeszła, licznych problemach, które trzeba było pokonać zapewniając jednocześnie, że dla niego i obecnego zarządu sukces spółki jest priorytetem. Słowa te potwierdziła również starosta Jerzy Krochmalny, przypominając, że przez wiele lat był pracownikiem strzelińskiego szpitala, z którym jest związany emocjonalnie.
Kiedy zebrani po raz kolejny usłyszeli o tym, jak wiele już zrobiono, aby SCM sprawnie mógł funkcjonować podniosły się głosy, że zapomniano o roli personelu w tym przedsięwzięciu. – Zrobiono dużo naszymi rękami, wytrwałością, cierpliwością. Nikt się na to nie patrzy – stwierdziły rozżalone pielęgniarki. – Jeśli taka była determinacja była wcześniej, to czemu nie wyszliście na plus. Jeśli to tylko wasze ręce, to czemu szpital miał 28 baniek długu – zripostował zdenerwowany poseł. To przelało czarę goryczy. Dalsza dyskusja była już coraz głośniejsza, a kulminację osiągnęła, gdy doszło do rozmów na temat zarobków. Goście zasugerowali, by personel oczekiwał podwyżek od prezesa spółki, jednak wszyscy zgodnie stwierdzili, że obecna sytuacja finansowa SCM na to nie pozwala. Dlatego pomocy oczekują od właściciela spółki, czyli powiatu oraz posła ziemi strzelińskiej. – Czekamy już wiele lat, jak dzieci robimy wszystko o co prosicie i dalej czekamy, ale dalej jest źle. Więc ile mamy czekać ? Została nas garstka, pracujemy po 20, 30 lat. Czy nie boicie się tego, że odejdziemy od łóżek, odejdziemy z pracy ? Dziecku można wciąż obiecywać lizaka, ile jeszcze będziecie nam obiecywać ? Nie! To się skończy i znowu będą mówić, że przez głupie pielęgniarki szpital padł. Niech to padnie raz i będzie święty spokój, a my pójdziemy w świat i będziemy pracowały tak jak nasze koleżanki, które odeszły parę lat temu. Teraz zarabiają po 3 tysiące – krzyczały pielęgniarki. Niektóre płakały, ale determinacja była ogromna. – Pracować 25 lat i dostać 1 300 złotych z nocami, ze świętami ? Nic nam się nie należy ? Ile mamy czekać ? – padły słowa wywołujące burze oklasków. Niedawno z wizytą w Strzelinie gościły przedstawicielki związku zawodowego pielęgniarek. Kiedy zobaczyły odcinki z listy płac, nie kryły swego zdziwienia. Okazuje się, że płace pielęgniarek w strzelińskim szpitalu są najniższe w Polsce.
Reakcja białego personelu zaskoczyła zaproszonych na spotkanie gości. Na obronę swych argumentów poseł Raba chciał przypomnieć czas, kiedy jeszcze jako starosta strzeliński spotkał się z pielęgniarkami. Jednak to one natychmiast przypomniały mu jego słowa, że „za rok będą zarabiały po 3 tysiące złotych”. Nie zważając na protesty obecnych poseł zaprzeczył, by kiedykolwiek składał takie deklaracje. – Jestem wrednym politykiem i nigdy nie używam konkretów – powiedział wyraźnie zirytowany, starając się, by wypowiedź ta potraktowana była z humorem. – Nie da pan sobie nic powiedzieć, przetłumaczyć – odpowiedziały pielęgniarki. – Proszę próbować – odparł Norbert Raba.
Stopniowo emocje opadły, a prośba posła, by spotkać się ponownie w czwartek, 17 września, kiedy postara się przedstawić konkrety faktycznie, zakończyła spotkanie. Długo po jego wyjściu trwały jeszcze dyskusje, w których przeważało uczucie żalu, rezygnacji i złości wobec długotrwałej niemocy. Ktoś przypomniał dowcip o gospodarzu, który nie zważając na braki w obsłudze, dokupił pola, na wieść o czym jego koń powiesił się w stodole. - Co z tego, że dokupią sprzętu, skoro nie będzie komu pracować ? Nikt przecież nie chce za takie pieniądze pracować w Strzelinie – pytały same siebie pielęgniarki.
Kolejne spotkanie zapowiedziano na ten tydzień. Mamy nadzieję, że będzie to krok w kierunku poprawy sytuacji personelu Strzelińskiego Centrum Medycznego, bo od tego zależy przecież również nasze zdrowie i życie. Mamy również nadzieję, że z tej lekcji pokory lokalni politycy wyciągną właściwe wnioski. Czy tak się stanie – czas pokaże.
