- Przede wszystkim gratuluję kolejnego zwycięstwa. Jaka była taktyka na spotkanie z ekipą z Wiązowa?
- Chcieliśmy strzelić jak najszybciej bramkę. Niestety nie udało się. Przeciwnik zastosował zmasowaną obronę, grając czasami nawet sześcioma obrońcami. Ciężko było wypracować akcję bramkową. Gry nie ułatwiał nam fatalny stan boiska, które jest chyba najgorsze w całej lidze okręgowej. Nie należy popadać w huraoptymizm, nasz zespół nie będzie wygrywał każdego spotkania 9:0. Sztuką jest, by grający słaby mecz, zdobyć 3 punkty. Właśnie za to dziękuję i gratuluję moim piłkarzom.
- Kto był wyróżniającą się postacią w tym meczu?
- Podczas tego spotkania wyróżnił się cały zespół, który walczył do samego końca. Każdemu zależało na zwycięstwie.
- Czym zaskoczyła was ekipa z Wiązowa?
- Świteź zrobiła wielki postęp w grze taktycznej. Doskonale grali strefą. W szczególności brawa należą się dla ich trenera. Ze słabego zespołu Świteź stała się klasową drużyną w lidze okręgowej. Myślę, że ze swoim zaangażowaniem i walecznością będą dla wszystkich groźnym rywalem.
- Można nazwać pana cudotwórcą. W poprzednim sezonie Strzelinianka była ligowym średniakiem, a teraz jest liderem.
- Nie jestem cudotwórcą, to zasługa całej drużyny. Staramy się grać coraz lepiej i cieszymy się, że na trybunach zasiada coraz więcej kibiców. Nasza drużyna jest młoda i ambitna. Dawno w Strzelinie nie było piłki na wyższym poziomie niż liga okręgowa, więc chcemy grać o najwyższe lokaty.
- Czyli celem na ten sezon jest awans?
- Nie. Celem jest wygranie każdego meczu. Rundę jesienną chcemy zakończyć w czołówce tabeli, a zimą usiądziemy z zarządem klubu i zastanowimy się nad dalszą przyszłością.
- Z reprezentacją Polski pożegnał się Leo Beenhakker, czy przyjąłby Pan propozycję prowadzenia kadry narodowej?
- Traktuję to jako dobry żart. Myślę, że mam zbyt dobry kontrakt ze Strzelinianką, żeby gdzieś odejść.
- Dziękuję za rozmowę i życzę kolejnych zwycięstw.