W październiku minie rok, od kiedy ponad ulicami miasta pojawiły się pierwsze kamery monitoringu. Charakterystyczne kuliste urządzenia zamontowano: na skrzyżowaniu ulic Ząbkowickiej z Górniczą, Kościuszki z rondem, Bolka I Świdnickiego z Kolejową, Wolności z Mickiewicza, Jana Pawła II z wjazdem na stację paliw, trzy kamery w Rynku i kolejne na skrzyżowaniu ulic Kościuszki i Rybnej oraz Brzegowej ze Staszica. Od niedawna w system włączono jeszcze jedną – nadzorującą osiedle Piastowskie i znajdujący się tam nowy plac zabaw. Od lutego, całodobowa służba obsługuje wszystkie kamery, dbając nie tylko o nasze bezpieczeństwo, ale również ład i porządek.
To właśnie skargi mieszkańców na liczne przejawy wandalizmu, nagminne spożywanie alkoholu w miejscach publicznych, ale i uciążliwe blokowanie przez pojazdy przejść dla pieszych czy chodników, były jednymi z przyczyn podjęcia inicjatywy zbudowania systemu monitoringu w Strzelinie. Zachęcające były również doświadczenia sąsiednich miast, które kamery zainstalowały wcześniej. Wzorowano się między innymi na systemie funkcjonującym w Kamiennej Górze. Po przeprowadzeniu niezbędnych analiz, zebraniu funduszy i wyłonieniu wykonawcy, we wrześniu ubiegłego roku podpisano umowę i przystąpiono do realizacji inwestycji. Najistotniejsze z punktu widzenia organizacyjnego były zapewnienie urządzeniom źródeł zasilania, dlatego trzeba było przeprowadzić wiele uzgodnień ze wspólnotami i administratorami budynków, na których znalazły się kamery. Konieczne było również przygotowanie odpowiedniego zaplecza dla osób obsługujących system i strażników miejskich, którym monitoring pomaga w pracy.
Pomysł zamontowania kamer, które stale nas obserwują budził od początku wiele kontrowersji. Pojawiały się głosy, że będzie to ingerować w naszą prywatność, łamać prawa, denerwować itp. Tymczasem po roku mało kto nawet pamięta o tych urządzeniach. Co ważne, rejestrowany obraz uniemożliwia zaglądanie do okien mieszkań, które na monitorach zasłonięte są wygenerowanymi czarnymi prostokątami. To właśnie dyskretna obserwacja jest najlepszą cechą systemu, który wielokrotnie potwierdził już swoją przydatność. – Od początku funkcjonowania monitoringu zanotowaliśmy już ponad 1500 zdarzeń, które wymagały rejestracji, a w większości przypadków podjęcia interwencji – mówi Marian Calów komendant strzelińskiej Straży Miejskiej. - Dzięki możliwości obserwacji i rejestrowania obrazu znacznie ograniczono, a w wielu miejscach zupełnie zlikwidowano problem spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Dotyczy to choćby takich miejsc, jak skwery przy pomniku Ehrlicha czy Żołnierza Polskiego. Dużo mniej jest również aktów wandalizmu, a mieszkańcy czują się po prostu bezpieczniej – zapewnia komendant. Wiele interwencji strażników dotyczyło blokowania przez pojazdy rejonów skrzyżowań, przejść i chodników. Choć, co oczywiste, nie podobało się to osobom ukaranym, zjawisko to urosło do skali plagi, na co bardzo narzekali piesi. Monitoring to broń pozwalająca ograniczać wszystkie te niepożądane zjawiska, które można obserwować, a kamera to doskonały świadek. Od początku funkcjonowania monitoringu już wielokrotnie nagrania służyły jako materiał dowodowy dla sądu zarówno w sprawach karnych, jak i dotyczących wykroczeń. Co ciekawe, możliwość stałej obserwacji ruchu na drogach, zwłaszcza skrzyżowaniach, pozwala na bieżąco przekazywać informacje o problemach policjantom. Dane te służą też analizom dla potrzeb rozwoju infrastruktury komunikacyjnej miasta.
To, że monitoring w Strzelinie sprawdza się, jest rzeczą niepodważalną. Jednak po roku funkcjonowania przyjdzie zapewne czas na pierwsze analizy. Już teraz wiadomo, że niektóre kamery trzeba będzie przenieść, by poprawić lub poszerzyć pole obserwacji. Możliwe jest objęcie monitorowaniem nowych miejsc. Warto przypomnieć, że system umożliwia zamontowanie jeszcze kilku kamer, dlatego w przypadku rozbudowy znajdą się one także na drogach wjazdowych do miasta, by umożliwić obserwację pojazdów wjeżdżających i wyjeżdżających ze Strzelina. Chodzi tu o ulice Dzierżoniowską, Wojska Polskiego, Wrocławską, Oławską i Ząbkowicką. Półtora tysiąca zarejestrowanych w tym roku zdarzeń to również dowód na słuszność decyzji o powiększeniu stanu osobowego straży miejskiej. Ktoś przecież musi przeprowadzić te setki interwencji, by efektywnie wykorzystać możliwości, jakie daje monitoring.