Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Strzelin
Podróż za jeden uśmiech

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Mają 23 lata, a już zwiedzili całą zachodnią Europę, podróżując tylko stopem. Francja, Niemcy, Chorwacja, Węgry... to tylko kilka państw, do których udało im się dotrzeć tym środkiem transportu.

Mateusz Chamuczyński i Michał Przyszlak, to mieszkańcy Strzelina, którzy przejechali już w ten sposób około 10 tys. km.

Skąd wziął się pomysł na taki sposób spędzania wakacji?

Wzorowaliśmy się na moim starszym bracie, który pod koniec lat 90 - tych przemierzył w ten sposób całą Europę - mówi Mateusz Chamuczyński. - Wtedy właśnie postanowiliśmy wspólnie wyruszyć w podobną podróż. Początkowo jeździliśmy na krótkie dystanse jak Wrocław, Sobótka. Później ruszyliśmy w Polskę. Aż w końcu dwa lata temu pierwszy raz odważyliśmy się zaatakować Europę.

Jakie kraje udało się Wam zwiedzić w ten sposób?

W tamtym roku założeniem wyprawy było odwiedzenie jak największej liczby krajów i znanych miast - odpowiada Michał Przyszlak. - Zrobiliśmy wielkie koło po Europie, zaliczając 9 krajów w następującej kolejności: Niemcy, Holandia, Belgia, Francja, znowu Niemcy, Austria, Słowenia, Chorwacja, Węgry. Przez Słowację dojechaliśmy do Krakowa, a później Strzelina. Podróż zajęła nam 18 dni, po których byliśmy wykończeni, więc postanowiliśmy, że przyszła wyprawa będzie spokojniejsza. Dlatego w tym roku byliśmy tylko w 5 krajach, ale poświęciliśmy na to aż 6 tygodni.

6 tygodni to bardzo długi urlop, który musi sporo kosztować. Ile pieniędzy ze sobą zabraliście?

Na całą wyprawę mieliśmy po 400 euro. Wystarczyło na tak długo, ponieważ żywiliśmy się najtańszym jedzeniem z supermarketu, często piliśmy wodę z kranu i nigdy nie płaciliśmy za pola namiotowe - wyjaśnia Michał Przyszlak.

Taki wyjazd wiąże się z wieloma niebezpieczeństwami. Czy mieliście jakieś nieprzyjemne sytuacje?

Nigdy nie mieliśmy ani jednej „krzywej akcji” - mówi Mateusz. - Wręcz przeciwnie. Ludzie byli dla nas niesamowicie mili. W zeszłym roku jeden ze spotkanych kierowców we Francji zaprosił nas do swojego domu na nocleg i powiedział, że możemy go odwiedzać, kiedy tylko chcemy. Planując tą wyprawę, postanowiliśmy to wykorzystać. Spędziliśmy u niego 4 noce.

W tym roku natomiast dwóch kierowców przygarnęło nas pod swój dach, zapewniając tym samym kąpiel, ciepły posiłek i wygodne łóżko. Generalnie wszyscy spotkani ludzie byli wobec nas przyjaźni i życzliwi.

Nie baliście się, że zaprasza Was seryjny morderca do domu? Przecież właściwie nie znaliście tych osób.

Bardzie dziwiło mnie to, że to oni nie bali się nas - śmieje się Mateusz Chamuczyński. - A tak na poważnie, to dłuższa rozmowa w samochodzie pozwala stwierdzić, czy można komuś zaufać.

Ile najdłużej czekaliście i jak długa była Wasza podróż z jedną osobą?

- Przez 450km jechaliśmy z bardzo miłą niemiecką panią, która jechała na kurs lepienia garnków z gliny - odpowiada Michał Przyszlak. - To było we Francji. Natomiast najgorzej było w Hamburgu, gdzie czekaliśmy 11 godzin. Staliśmy przed zjazdem na autostradę. Nie mogliśmy iść od przodu, ani się wrócić. Raz na kilka godzin ludzie zatrzymywali się, ale nikt nie jechał w naszą stronę. Po 11 godzinach, kiedy zrezygnowaliśmy i zaczęliśmy sobie przygotowywać jedzenie, jakiś Rosjanin sam z siebie, zatrzymał się i podwiózł nas 200km. 5 minut po tym jak wsiedliśmy do auta spadł ulewny deszcz. Od tamtej pory naszym mottem są słowa Kazika Staszewskiego: „Los się musi odmienić”.

Warto tu wspomnieć, że po pięciu godzinach stania, byliśmy wściekli, ale każda następna nie budziła w nas żadnych emocji - uzupełnia drugi rozmówca. - Dlatego na taką wyprawę jedzie się z osobą, której na pewno nie będziemy mieli dosyć i z którą dobrze się rozumiemy. My te 11 godzin dobrze wykorzystaliśmy, wciąż śmiejąc się i żartując.

Co należy zabrać na taką wyprawę i czego Wy zapomnieliście?

Przede wszystkim plecak nie może być zbyt ciężki, gdyż są momenty, że trzeba się przespacerować kilkanaście km. Oczywiście trzeba mieć dobry namiot, śpiwór i karimatę, menażkę, małą butlę z gazem, dobry nóż, odzież na zmianę, przybory i środki do higieny. Trzeba się przygotować psychicznie na wszystkie możliwe niedogodności, ponieważ taka podróż może być bardzo uciążliwa. My zapomnieliśmy wilgotnych chusteczek, które czasem muszą zastąpić prysznic.

Jaka była Wasza najciekawsza przygoda?

Każdy dzień był swojego rodzaju przygodą. Na przykład będąc w Holandii (w mieście Delfzijl ) trafiliśmy na pokaz okrętów, a zwiedzając Luksemburg mieliśmy okazję zobaczyć festiwal balonów.


Agata Jurczak



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl