Przepisy zaskoczyły nieco sprzedawców i hodowców, którzy o tej porze mają największy ruch w interesie. - Jest to dla mnie bardzo dziwna i zaskakująca sprawa. Od wielu lat sprzedaję ryby w okresie przedświątecznym i nigdy nikomu nie przeszkadzało takie jak dotychczas obchodzenie się z rybami - mówi pan Krzysztof z Ziębic.
Według komunikatu Głównego Lekarza Weterynarii uśmiercanie ryb musi się odbywać się w taki sposób, aby zwierzęta cierpiały jak najmniej. Jedynym w tym wypadku dopuszczalnym procesem postępowania z karpiami jest ich ogłuszenie, poprzez uderzenie w głowę. Dodatkowo ryby nie mogą przebywać w zbyt małym baseniku oraz - co najważniejsze - nie może być przenoszony w foliowej reklamówce. - Oczywiście zgadzam się z tym, że ryby muszą być przetrzymywane w odpowiednich basenach. Ale czy to ja powinienem odpowiadać za to, co dzieje się z karpiem, gdy ktoś odchodzi od stanowiska? - dodaje sprzedawca.
Należy również pamiętać, że oprócz zamontowania odpowiedniej wielkości basenu, musi on być regularnie napowietrzany, a ilość ryb musi być dostosowana do wielkości zbiornika. - Teren do sprzedaży jest już w pełni przygotowany, a co najważniejsze spełnia wszystkie wymogi weterynarzy i sanepidu. Basen dla ryb i miejsce do uboju również są gotowe do użytku - mówi jeden z sprzedawców ze Strzelina.
Ponadto sprzedawców obowiązuje bezwzględny zakaz uśmiercania zwierząt przy udziale lub obecności dzieci. Za złamanie tego przepisu grożą sankcje karne. Zaleca się również wszystkim handlarzom, aby zabijania i patroszenia ryb w punktach sprzedaży było wydzielone, np. za parawanem.
- Basen znajduje się w widocznym dla wszystkich miejscu, natomiast samo miejsce do zabicia karpia jest odpowiednio ukryte, po to żeby nie odbywało się to na oczach kupujących, przechodniów czy dzieci. Zabijaniem karpi zajmie się osoba specjalnie do tego przygotowana - dodaje sprzedawca.
Nowe przepisy dotyczą również kupujących. Nie mogą oni przenosić żywego karpia do domu w foliowej torbie. Zatem każdy, kto samodzielnie zajmuje się „przygotowaniem” ryby do spożycia powinien zaopatrzyć się w wiadro. - Jako kupujący nie mam do tego zastrzeżeń. Mieszkam niedaleko więc spacer z rybą w wiadrze to dla mnie żaden problem. Myślę, że w gorszej sytuacji są sprzedawcy i przyjezdni klienci, bo to dla nich dodatkowe utrudnienie - mówi pan Jan, mieszkaniec Strzelina.