Mieszkańcy Pławnej zdążyli już przywyknąć do tego, że w okresie świąteczno-noworocznym ich miejscowość przeżywa prawdziwy najazd. Goście przyjeżdżają z różnych, często naprawdę odległych, zakątków naszego województwa. Wielu z nich stara się utrwalić piękne widoki aparatem fotograficznym. Z różnym skutkiem. - Bez statywu ciężko zrobić dobre zdjęcie – narzeka pan Rafał z Brzegu Opolskiego, który do Pławnej przyjeżdża, wraz z żoną i córką, już od trzech lat. - O akcji dowiedziałem się z telewizji, ale do pierwszego przyjazdu zachęcił mnie znajomy. Teraz wizyta w Pławnej stała się taką naszą rodzinną tradycją świąteczną. A jest tu naprawdę co podziwiać – dodaje nasz rozmówca.
I trudno się z nim nie zgodzić, bo mieszkańcy Pławnej znów udowodnili, że ich wyobraźnia i pomysłowość nie mają granic. Montaż, ułożonych często w fantazyjne wzory lampek i innych ozdób, wymagał jednak poświęcenia czasu i pracy. Ich zawieszanie bywało też ryzykowne. O tym, że moment nieuwagi na drabinie może być brzemienny w skutki, przekonał się na własnej skórze jeden z mieszkańców wsi, który po bolesnym upadku trafił do szpitala.
Przygotowania do ósmej edycji konkursu mocno skomplikowała niekorzystna aura, a konkretnie siarczysty mróz. Ostatni weekend przed świętami, w który tradycyjnie instalowano lwią część światełek był wyjątkowo mroźny. Niska temperatura sprawiła, że delikatne lampki kruszyły się w dłoniach, a cienkie kabelki rwały jak pajęczyna. Zimno bardzo skutecznie odstraszyło część mieszkańców od przyozdobienia domów i zagród. Kiedy mróz trochę zelżał starali się nadrobić opóźnienia, ale nie wszystkim się to udało. Z tej przyczyny część światełek i ozdób, niestety, pozostała w pudełkach. - Chyba nikt nie spodziewał się przed świętami aż takich mrozów – ubolewa sołtys Pławnej Wanda Łużna. Srogie zimno nie było jednak w stanie całkowicie popsuć dobrej zabawy, która niezmiennie towarzyszy tej sympatycznej akcji. Choć lampek było trochę mniej niż zwykle, to organizatorzy konkursu mogą i tak być zadowoleni, bo liczba uczestniczących w nim rodzin była wyższa niż przed rokiem. Sołtys Łużna poinformowała nas, że w konkursie wzięło udział 55 rodzin. I taką właśnie liczbę nagród przyznała uczestnikom komisja konkursowa.
Nagrody ufundowali liczni sponsorzy. Ich pełną listę podamy przy okazji relacji z uroczystości rozstrzygnięcia konkursu, która powinna odbyć się jeszcze w tym miesiącu. Impreza będzie zorganizowana w szczególnym miejscu, na którego otwarcie niecierpliwie czekają wszyscy mieszkańcy Pławnej. - Ta edycja konkursu jest dla nas wyjątkowa, bo rozdanie nagród odbędzie się w naszej nowej świetlicy wiejskiej - mówi mieszkaniec Pławnej i miejski radny Krzysztof Góral.
On sam absolutnie nie żałuje spędzonego na drabinie, w przenikliwym mrozie, czasu, a całą akcję ocenia jednoznacznie pozytywnie. I to wcale nie dlatego, że dzięki niej wieś stała się rozpoznawalna nie tylko na Dolnym Śląsku, ale i w Polsce. - To przedsięwzięcie przede wszystkim bardzo integruje mieszkańców. W tym także tych nowych, których u nas systematycznie przybywa. Co ciekawe, często to właśnie osoby, które stosunkowo niedawno wprowadziły się do Pławnej chętniej biorą udział w akcji niż ci rodowici mieszkańcy – zauważa Krzysztof Góral.
Podobne zdanie ma w tej sprawie Jerzy Matusiak, burmistrz Miasta i Gminy Strzelin. - Takie oddolne inicjatywy bardzo nas cieszą. Postawa mieszkańców Pławnej to dowód na to, że jeśli są chęci i zaangażowanie, to można dużo zdziałać. A efekty pracy mieszkańców Pławnej są naprawdę godne podziwu. Chciałbym, żeby w ślady tej wsi poszły też inne nasze miejscowości, bo przecież warto pokazywać wszystkim, że w gminie Strzelin może być naprawdę ładnie - podsumowuje szef gminy Strzelin.