- Mógłbyś nam opowiedzieć o tym jak trafiłeś do Śląska Wrocław?
- Półtora roku temu przeszedłem wiele testów do drużyny Młodej Ekstraklasy. Podczas tej selekcji zostałem zauważony przez trenera Ryszarda Tarasiewicza, który zdecydował się zabrać mnie na obóz z pierwszym zespołem. Moim wielkim marzeniem było trafić do Ekstraklasy. I udało się! Działacze Ślęzy wyrazili zgodę na mój wyjazd ze Śląskiem Wrocław na obóz do Słowenii. W pierwszym meczu towarzyskim, podczas zgrupowania, zdobyłem bramkę. Trener Tarasiewicz widział mnie w swoim zespole. Po powrocie do kraju, na moje szczęście, oba kluby dogadały się i jestem pełnoprawnym piłkarzem Śląska Wrocław.
- Do tej pory nie udało Ci się jeszcze wywalczyć miejsca w pierwszym składzie.
- Jestem jeszcze młodym zawodnikiem. Przychodząc do klubu wiedziałem, że czeka mnie duża rywalizacja. Większość spotkań rozegrałem w drużynie Młodej Ekstraklasy oraz w Pucharze Ekstraklasy. Nie odpowiada mi rola rezerwowego. Przed przyjściem do zespołu dałem sobie półtora roku na wywalczenie miejsca w pierwszej jedenastce. Niestety nie udało się i teraz chciałbym znaleźć klub, który mnie wypożyczy żebym mógł grać regularnie.
- Media spekulują, że interesują się Tobą między innymi działacze Motoru Lublin i Ślęzy Wrocław.
- Nie dostałem jeszcze żadnej propozycji. Jeśli pojawi się jakaś oferta, to bardzo poważnie ją rozważę. Chciałbym odejść na półroczne wypożyczenie, by później wrócić do klubu z nowymi siłami i powalczyć o miejsce w składzie Śląska Wrocław.
- Jak wspominasz swój debiut w Śląsku?
- Mój pierwszy mecz sparingowy ułożył się doskonale. Bardzo dobrze wypadłem także podczas mojego pierwszego spotkania w Pucharze Ekstraklasy przeciwko Wiśle Kraków. Na stadionie przy Reymonta panowała wspaniała atmosfera. Zagrałem przeciwko wielu doskonałym zawodnikom. Jestem tym bardziej zadowolony z tego meczu, ponieważ pokonaliśmy mistrzów Polski na ich stadionie. Niestety, nienajlepszy debiut miałem w ekstraklasie i kolejnych szans na wykazanie się nie dostałem.
- Co takiego jest w Damianie Szydziaku, że trener Tarasiewicz postanowił go sprowadzić do swojej drużyny?
- Wiele rzeczy. Tak na poważnie myślę, że zadecydowała moja waleczność. Na boisku nigdy nie odpuszczam rywalom. Moja współpraca z trenerem Tarasiewiczem jest bardzo dobra. Zawsze mogę na niego liczyć. Często podczas treningów podchodzi do mnie i tłumaczy zadania taktyczne. Mamy podobne spojrzenie na piłkę, co rzadko zdarzało mi się z wcześniejszymi trenerami. Ryszard Tarasiewicz to profesjonalista cieszący się dużym szacunkiem. To człowiek, który nie da sobie w „kaszę dmuchać”.
- Jak przyjęli Cię koledzy z nowego zespołu?
- Bardzo dobrze. Koledzy często mi pomagają i wspierają mnie. Najlepszy kontakt mam jednak z młodszymi zawodnikami: Krzysiem Kaczmarkiem, Łukaszem Tymińskim i innymi. Dobrze dogaduje się z Antkiem Łukasiewiczem, Mariuszem Pawelcem i Piotrkiem Celebanem. Przechodząc z klasy okręgowej do ekstraklasy zauważyłem dużą różnicę jaka dzieli obie klasy. Tutaj piłkarze mają całkiem inną mentalność.
- Grając w Śląsku jesteś jednocześnie jedynym zawodnikiem ze Strzelina, który występuje we ekstraklasie. Jak to odbierasz?
- Nie zwracam na to uwagi, ponieważ mało gram. Nie jestem z siebie zadowolony. Może gdy częściej będę wybiegał w pierwszym składzie to inaczej na to spojrzę. Wiem, że kibice ze Strzelina również chcieliby, żebym jak najczęściej pojawiał się na boisku.
- Za Tobą i innymi piłkarzami Śląska zgrupowanie w Zieleńcu. Jak wyglądały przygotowania do rundy wiosennej?
- Było ciężko. Codziennie mieliśmy po trzy, cztery treningi nastawione na bieganie i siłę. Wstawaliśmy o 6:30 na godzinną przebieżkę. Następnie w terenie trenowaliśmy różne formy biegowe. Po południu w hali sportowej ćwiczyliśmy dynamikę i koordynację ruchową. Na koniec rozciąganie mięśni.
- W pierwszym meczu kontrolnym zremisowaliście w Kluczborku z tamtejszym MKS-em. W drużynie gospodarzy wystąpił twój kolega ze Strzelina- Arkadiusz Półchłopek.
- To prawda. Chwilę przed meczem rozmawiałem z Arkiem i życzyliśmy sobie powodzenia. Później rozpoczęła się rywalizacja na boisku. Moja gra wymaga jeszcze dopracowania, ale z dnia na dzień powinno być coraz lepiej. Teraz przede mną zgrupowanie na Cyprze, podczas którego postaram się jak najlepiej zaprezentować. W rundzie wiosennej każdy mecz i każdy punkt będzie ważny.
- Na Cypr wyleci z wami testowany przez Śląsk Japończyk Takafumi Akahoshi. Jaki to piłkarz i jak się z nim porozumiewacie?
- Takafumi to klasyczny środkowy pomocnik. Jest bardzo zwrotny i dobrze wyszkolony technicznie. Komunikujemy się z nim na migi i trochę w języku angielskim. Japończyk musi podszkolić znajomość języków obcych.
- Strzelinianka Strzelin jest bliska awansu do wyższej klasy rozgrywek. Czy śledzisz wyniki swojego byłego zespołu?
- Oczywiście. Mam nadzieję, że uda im się awansować nie tylko w tym roku, ale również w następnym. Trzymam mocno kciuki. Mistrzostwo w klasie okręgowej należy się przede wszystkim piłkarzom, którzy od wielu lat reprezentują barwy Strzelinianki. Może kiedyś wrócę do zespołu ze Strzelina, ale na pewno nie w najbliższym czasie.
- Co chciałbyś osiągnąć w sportowej karierze?
- Tak ja wszyscy zawodnicy chciałbym reprezentować w przyszłości barwy swojego kraju oraz grać w zagranicznej lidze. Na początku jednak mam nadzieję, że wywalczę sobie dobrą markę w ekstraklasie.
- Tego Ci życzę i dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję.