- Powiem, może nawet trochę nieskromnie, że w dużym stopniu, przyczyniłem się do powstania tej spółki – rozpoczyna wójt gminy Borów Waldemar Grochowski. -Na początku naszej drogi wydawać by się mogło, że jest to idee fixe. Takie starania czyniłem, również przy pomocy rady jeszcze w ubiegłej kadencji. Mówiło się też o tym praktycznie na wszystkich zebraniach wiejskich – opowiada wójt.
Dopiero jednak doświadczenia ubiegłego roku pozwoliły zdecydowanie przyspieszyć realizację tego pomysłu. Trudno wprawdzie mówić o powodzi, ale spowodowane obfitymi opadami deszczu podtopienia, do jakich doszło wiosną i latem ubiegłego roku spowodowały, że sprawa zaczęła nabierać tempa.
- Coś z tą wodą musi się stać - tłumaczy wójt Borowa. -Naturalnie jest tak, że część wchłania ziemia, a jej nadmiar odprowadzany jest przez urządzenia melioracyjne i kanalizację burzową do rowów, a dalej do większych potoków i rzek. W momencie, kiedy te urządzenia melioracyjne nie pracują prawidłowo bądź ich w ogóle nie ma, bo niektóre z tych urządzeń zostały tak zdewastowane, że właściwie zniknęły, wiele rowów zostało zasypanych czy wręcz zaoranych, to ta woda zaczyna się gromadzić, a że nie miała gdzie odpłynąć, to albo zalewała miejscowości albo pola, a to powodowało duże straty – wyjaśnia Waldemar Grochowski.
Spółki wodne działały w gminie Borów wcześniej, ale początkiem lat 90. umarły śmiercią naturalną. - Przyszły wówczas lata suche. Nawet powódź stulecia z 1997 roku spowodowana była tym, że to rzeki powychodziły z brzegów. Zalania spowodowane były przerywaniem wałów, a nie nadmiernymi opadami – wspomina Waldemar Grochowski. Między innymi to również zmyliło ludzką czujność. Rolnicy przestali płacić obowiązkowe wcześniej opłaty na spółki wodne i te w końcu przestały działać. W międzyczasie zmieniła się także ustawa o prawie wodnym i trzeba było dopełnić obowiązku rejestrowania starych spółek w starostwach. Wiele gmin wówczas tego nie zrobiło i w obliczu prawa spółki te po prostu przestały działać.
Wójt Grochowski przekonany jest co do potrzeby wskrzeszenia takiego tworu. - Przy tak obfitych opadach jakie wystąpiły w ubiegłym roku, ta woda i tak pewnie stałaby na polach, ale nie przez dwa miesiące jak miało to miejsce, a może przez dwa dni, a potem odpłynęłaby dalej – przekonuje. Tymczasem katastrofalny stan urządzeń melioracyjnych w gminie doprowadził do wielu podtopień, a w konsekwencji do strat, przez które ucierpieli zarówno mieszkańcy jak i gmina Borów.
Spółka, kiedy już powstanie finansowana będzie z opłat wnoszonych przez jej członków. Jest to jednak tylko jeden z rodzajów jej finansowania. Na razie członkami będą przedstawiciele 12 z 25 znajdujących się na terenie gminy sołectw. - Głównie będą to rolnicy – przewiduje Waldemar Grochowski. -Nie będą to jednak wyłącznie rolnicy. Ja sam zamierzam być członkiem spółki. W końcu też mam jakąś posesję i również mi woda z dachu spływa. Wprawdzie odprowadzam ją do gruntu bo taki mam system. Ale z tego gruntu ona też musi gdzieś dalej popłynąć, prawda? – pyta retorycznie wójt.
Przewiduje się zatem, że opłata za przynależność do spółki wynosić będzie 10zł od hektara fizycznego oraz 10zł od domostwa. Do członkostwo w spółce nikt jednak nikogo zmuszać nie będzie. - Zgodnie z przepisami wyglądać to będzie w ten sposób, że opłata, podobnie jak członkostwo w spółce, obowiązkowa nie będzie - zapewnia wójt Grochowski. - Spółka będzie ponosić koszty czyszczenia, renowacji bądź budowy nowych urządzeń melioracyjnych. Ale jeśli jakaś osoba, nie będąca członkiem spółki będzie ponosić korzyści z tych prac, to spółka będzie miała taką możliwość aby dochodzić od beneficjenta tych robót proporcjonalnie wyższej opłaty. Oczywiste jest, że będzie ona musiała być wtedy większa, bo będzie ponoszona jednorazowo – wyjaśnia Waldemar Grochowski.
Opłaty członków należących do spółki rolników i mieszkańców to nie jedyna forma jej finansowania. Część pieniędzy na niezbędne prace pochodzić będzie też z budżetu gminy. - W tej chwili spółka jest w trakcie rejestracji w Starostwie Powiatowym w Strzelinie. Jak tylko zostanie zarejestrowana, ja przedłożę wysokiej radzie projekt przystąpienia gminy do spółki - zapowiada wójt. - Od tej ziemi która jest gminna, będziemy odprowadzać do spółki normalną składkę w wysokości 10zł od hektara. Ponadto będę wnioskował, kiedy już spółka przystąpi do prac, aby udzielić jej dotacji celowych na wykonywanie prac melioracyjnych – obiecuje szef gminy Borów. Spółka będzie też miała możliwość uzyskiwania dotacji na roboty melioracyjne z Urzędu Wojewódzkiego.
Wójt Grochowski spodziewa się, że spółka formalnie zarejestrowana zostanie jeszcze w lutym. Wprawdzie na bieżący rok środków na działania spółki w budżecie gminy nie przewidziano, ale jak zapowiada wójt, na ten cel środki przesunąć będzie można bez większych przeszkód. - Ja wiem ile w ubiegłym roku kosztowały gminę prace związane z usuwaniem skutków podtopień. A były one spowodowane tylko tym, że system melioracyjny nie działał prawidłowo. Pieniądze te zostały wyrzucone w błoto. Nie dlatego, że uważam, że tym ludziom nie trzeba było pomóc. Należało im pomagać, ale myślę, że pieniądze te trafiły w błoto, bo usuwano za nie tylko skutki podtopień, a przyczyny nadal pozostały – martwi się gospodarz gminy Borów.