Z żywiołem od 30 lat walczy rolnik Mirosław Mróz z Biedrzychowa. - Tu zalewa odkąd ja gospodarze na tych polach. Mamy tu dwie rzeki - Oławę i Krynkę. One się łączą akurat tutaj, między Biedrzychowem a Krzepicami i tu się ta woda zawsze piętrzy i co roku systematycznie na te pola wylewa. U mnie jest najniżej i wszystko z góry spływa na moje pole – narzeka rolnik. - Przez szereg lat nic się na tych rzekach nie robiło. W tamtym roku miałem ok. 1,5 mln zł strat, w tym zalało ponad 1/3 pola, to jest w granicach 50 – 60 ha. Teraz mam to szczęście w nieszczęściu, że pola mam nie obsadzone – dodaje Mirosław Mróz. Najgorzej było w 1997 roku podczas powodzi tysiąclecia. Wszystko było zalane. - Wtedy sam na odcinku 2 km wały sypałem. I te wały właśnie do dzisiaj te pola chronią. Tylko znowu w grę wchodzi kwestia przepustów, które się porobiły na rowach i teraz tamtędy się cofa – tłumaczy mieszkaniec Biedrzychowa.
Podtopienia pól to kłopot wielu rolników ma przedwiośniu. Na taki stan rzeczy wpływa nie tylko niekorzystna pogoda ale też zaniedbania na urządzeniach melioracyjnych. Problemem są tu wszystkie rowy śródpolne, które nierzadko zamulone, zaśmiecone i pozarastane nie są w stanie przyjąć nadmiaru spływającej z pól wody, która w konsekwencji zalega na polach. - Możemy tylko ubolewać, że utrzymanie cieków wodnych pozostawia, niestety, wiele do życzenia – mówi Lech -Pąchalski, specjalista ds. promocji z Urzędu Miasta i Gminy w Strzelinie. - O odtworzenie i konserwację urządzeń melioracji szczegółowej powinni jednak zadbać ci właściciele gruntów, którzy czerpią korzyści z działania tychże urządzeń. Taki obowiązek nakłada na nich ustawa o prawie wodnym. Kiedyś utrzymaniem urządzeń melioracyjnych zajmowały się spółki wodne. Niestety, po ich likwidacji stan melioracji mocno się pogorszył. Reaktywacja spółek wodnych wydaje się więc koniecznością. Niedawno spółki wodne powstały w dwóch sąsiednich gminach - w Wiązowie i Borowie. Kilka dni temu procedurę utworzenia spółki wodnej rozpoczęło też nasze sołectwo Dębniki. Bardzo liczymy na to, że za przykładem Dębnik pójdą w najbliższym czasie następne sołectwa gminy Strzelin – wyjaśnia Lech Pąchalski.