Od 1 stycznia 2012 r. standard klatek, w których producenci jaj trzymają kury, ma być dużo wyższy. Teraz kura ma do dyspozycji przestrzeń 550 cm3 – od 2012 r. będzie to 750 cm3 klatki imitującej naturalne warunki: z grzędą, trawą, a nawet tarką do ścierania pazurów. Z decyzji Komisji Europejskiej cieszy się Mateusz Czmiel z wrocławskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami:
- Kury to najgorzej traktowane zwierzęta hodowlane. Chów klatkowy powinien zostać całkowicie zakazany; jest niehumanitarny i powoduje cierpienie ptaków – przekonuje.
Nie wszyscy znawcy tematu podzielają tę opinię.
- Kury rodzą się już w klatkach i po prostu nie wiedzą, że ich życie mogłoby wyglądać inaczej - mówi prof. Zbigniew Dobrzański z Katedry Hodowli Drobiu Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. - Co więcej, dostają pełnowartościową paszę i mają regularna kontrolę weterynaryjną.
Wolne, czyli droższe
W przemysłowej hodowli kur oprócz chowu klatkowego wykorzystuje się także chów ściółkowy (kury są zamknięte w kurniku, ale chodzą po ściółce), wolnowybiegowy (kury mogą wychodzić z kurnika) i ekologiczny (kura chodzi sobie po podwórku i jest karmiona ekologiczną paszą). Ale im lepsze warunki życia kur, tym mniej wydajna i droższa produkcja jaj, co przekłada się bezpośrednio na ceny sklepowe.
Dla przykładu, w jednym z wrocławskich supermarketów dziesięć jaj z chowu klatkowego kosztuje średnio 5 zł, tyle samo jaj z chowu ściółkowego to wydatek rzędu 5,80 zł, a za dziesięć sztuk pochodzących z produkcji wolnowybiegowej zapłacimy średnio 7 zł. Jak podaje kierownik sklepu Grzegorz Jakieła, ok. 30% jaj sprzedanych we wspomnianych supermarketach w lutym 2010 r. stanowią jaja z chowu klatkowego, ok. 10% ze ściółkowego i ok. 60% z wolnowybiegowego. Gdybyśmy chcieli kupić jajka bezpośrednio w gospodarstwie ekologicznym, za jajo zielononóżki kuropatwianej zapłacimy około złotówkę.
Rosnąca tendencja do kupowania droższych jajek wynika prawdopodobnie z przekonania o niskiej jakości jaj oznaczonych numerem 3, czyli tych z produkcji klatkowej. Konsumenci myślą, że kupując jajka z numerem 2 (ściółkowe), 1 (wolnowybiegowe) czy nawet 0 (ekologiczne), dokonują lepszego wyboru, a im niższa cyfra na skorupce, tym lepiej.
Droższe, czyli mniej zdrowe
Tymczasem okazuje się, że jaja z chowu innego niż klatkowy mają, owszem, lepszy smak, ale – uwaga - wcale nie są zdrowsze.
W większości zakładów produkcyjnych kury w klatkach mają zapewnione warunki
dobrostanu; jest to hodowla w pełni nadzorowana, a więc bezpieczna. Dodawanie antybiotyków, hormonów i mączki mięsno-kostnej do paszy jest od dawna zakazane. Pokarmu kury chodzącej po podwórku nikt nie kontroluje, co wiąże się również z większym ryzykiem zakażenia salmonellą – tłumaczy prof. Dobrzański.
Kolejny mit dotyczy kolorów: skorupki i żółtka. W rzeczywistości to, czy skorupka jajka ma barwę białą czy jasnobrązową, nie ma nic wspólnego z jego jakością czy smakiem. Podobnie jest w przypadku odcienia żółtka. Tak naprawdę o kolorze skorupki jaja decyduje rasa kury: brązowa znosi brązowe (dominujące w polskich sklepach), a biała – białe (modne w USA). Natomiast na kolor żółtka ma wpływ pokarm kury: jeżeli je ona dużo marchewki zawierającej karoten, żółtko jest ciemniejsze.
Jajo jednoczy
Prof. Dobrzański uważa, że jaja z kontrolowanej hodowli to wzorcowy, naturalny pokarm o właściwościach leczniczych, a jeśli jemy je na miękko, przed cholesterolem chronią nas lecytyny zawarte w żółtku. Dlatego wbrew powszechnemu przekonaniu można jeść nawet dwa jajka dziennie – codziennie.
Nasz rozmówca współpracuje przy wrocławskim projekcie badawczym „Ovocura”, którego celem jest wyodrębnianie z jaj aktywnych składników wykorzystywanych w medycynie. Jest on finansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka i jednoczy działania Uniwersytetu Przyrodniczego, Akademii Medycznej, Politechniki Wrocławskiej oraz Wrocławskiego Parku Technologicznego. Na jego rzecz, oprócz 130 naukowców i 6 tys. przepiórek, będzie pracować 3 tys. kur. Będzie to dla nich doskonała okazja, by odwdzięczyć się człowiekowi za systematyczną poprawę ich warunków życia.