Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Strzelin
Powstaniemy jak Feniks

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W poprzednim numerze donosiliśmy o pożarze pawilonu sportowego przy strzelińskim lodowisku. Dla strzelińskich ciężarowców, na co dzień użytkujących ten obiekt, strata jest wielokrotnie większa. O sytuacji sekcji rozmawiamy z  Mirosławem Życzkowskim.

- Co dalej z sekcją podnoszenia ciężarów?

- Nie składamy broni. Straciliśmy wszystko, ale się nie poddajemy. Dopóki tylko będą chętni, żeby trenować ciężary, sekcja będzie istnieć.

- Co straciliście w pożarze?

- Wszystko. Przede wszystkim obiekt. Sala przy ul. Kruczej służyła nam od samego początku. Niemal 20 lat. Razem z salą spalił się cały sprzęt. Ocalało kilka metalowych pierścieni, które wystarczy oczyścić i pomalować. Reszta albo spłonęła, albo zdeformowała się od temperatury panującej wewnątrz w czasie pożaru. Chodzi tu głównie o sztangi, które wykonane są z bardzo specyficznej, sprężystej stali, która w ogniu rozhartowała się i straciła swoje właściwości. Spaliły się też wszystkie ogumowane pierścienie służące do obciążania sztang. Podsumowując, spłonęło wszystko, co udało się zebrać prze niemal 20 lat.

- Skoro straciliście cały sprzęt, jak zamierzacie trenować dalej i przede wszystkim gdzie?

- Szczęściem w nieszczęściu jest to, że sekcja ma w mieście wielu sympatyków, a ośmielę się nawet powiedzieć przyjaciół. Już w poniedziałek po pożarze dyrektor Jaworski z OSiRu udostępnił nam niewielką salę przy ul. Staromiejskiej. Tego samego dnia burmistrzowie Matusiak i Kołodnicki zapewnili nas, że nie dadzą nam zginąć. Obiecali pomoc w skompletowaniu niezbędnego sprzętu oraz przekazanie większego obiektu na potrzeby sekcji. Również środowisko ciężarowe na Dolnym Śląsku nie zostawiło nas w potrzebie. Wrocławski klub UKS Talent użyczył nam dwóch sztang i kilku pierścieni. Dzięki temu już udało się nam wrócić do treningów.

- Wspomniał Pan o nowym obiekcie. Gdzie będzie się on znajdował?

- Oddana do naszej dyspozycji sala przy ul. Staromiejskiej jest nieco za mała na nasze potrzeby, choć przez jakiś czas będzie musiała nam wystarczyć. Później, jak nas zapewniono, przeniesiemy się do większego obiektu, choć nim to nastąpi minie pewnie nieco czasu. Na razie trenujemy w warunkach takich jakie mamy i nie mamy zamiaru kaprysić. Startujemy od zera i cieszymy się z tego co jest. Kiedy tylko nasza sytuacja lokalowa się poprawi, z pewnością będziemy się chcieli tym pochwalić.

- Jakich pieniędzy trzeba, żeby postawić sekcję na nogi?

- Jak wspomniałem, sprzęt który spłonął kompletowałem blisko 20 lat. Podawane w prasie straty rzędu 40 tys zł są śmiesznie niskie. Jedna sztanga to koszt przekraczający 6 tys zł. Zestaw składający się z gryfu i pierścieni to z kolei wydatek rzędu 13 tysięcy. Takich zestawów spaliło się nam 10. Sztang mieliśmy około 20. Do tego dochodzi jeszcze 7 pomostów, w tym nowy, olimpijski, kupiony przed rokiem za 4 tys zł. Spaliły się też stroje sportowe, bardzo drogie obuwie i pasy. Doszczętnie spłonęła też sauna i niezbędny sprzęt do odnowy biologicznej. W chwili obecnej nie mamy nic. Spłonęło wszystko do ostatniej skakanki. Skompletowanie całości na nowo potrwa pewnie kilka lat. Dlatego szacowane 40 tys to tylko niewielka część rzeczywistych strat. Za to co spłonęło na Kruczej, lekko licząc, można by wybudować średniej wielkości domek.

- Jak szybko uda się sekcji stanąć na nogach?

- Ciężarowcy to ludzie z charakterem. W tym sporcie nie można się poddawać. Mam świadomość, że lekko nie będzie, ale zapewniam, że wierzę, że nam się uda. Powstaniemy jak Feniks z popiołów. Już nazajutrz po tym dramacie udało nam się zdobyć dwa medale na mistrzostwach Polski, a to nie jest nasze ostatnie słowo. Jeszcze o nas usłyszycie!

- Serdecznie życzę tego Panu i sekcji i dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Radosław Kwiatkowski



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl