Obowiązujące od środy pogotowie przeciwpowodziowe na terenie powiatu postawiło w stan gotowości wszystkie służby bezpieczeństwa. Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego na bieżąco monitoruje cieki wodne we wszystkich gminach. Lokalne podtopień pól, łąk i lasów, spowodowane intensywnymi opadami nie stanowią podstaw do wprowadzenia alarmu przeciwpowodziowego dla ludności na terenie naszego powiatu.
- Wprowadzony przez wojewodę stan gotowości, jest dla nas na razie tylko ostrzeżeniem – mówi Bogusław Polanin z Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. – Na terenie powiatu na razie nie ma niepokojących oznak. W czwartek, po intensywnych opadach, stan wód w rzekach trochę się podniósł ale na chwilę obecną jest bezpiecznie. Zawsze największe zagrożenie stanowią dla nas duże opady bo wtedy rowy bądź małe cieki niebezpiecznie przybierają. Na razie jednak wody mieszczą się w granicach koryt, nie są przekroczone stany alarmowe więc nie ma żadnego zagrożenia – uspokaja specjalista.
Lokalne podtopienia wynikają z utrudnionego ujścia wody z rowów do koryta rzek. Z tego powodu czwartek w Gębicach zaistniało niebezpieczeństwo podtopienia budynków mieszkalnych. Tereny zagrożone wylaniem wody z rowu w okolicach byłego młyna opanowały dwie jednostki straży pożarnej ustawiając wał z worków z piaskiem. Nadal największe zagrożenie jest w dorzeczu Krynki w miejscowości Głęboka. – Tuż przed mostem są całe pola zalane, łąki i lasy z daleka to wygląda jak ogromy ocean ale tutaj zawsze tak zalewa i mamy polne jeziora - pokazuje mieszkanka wsi.
- Wszystkie podtopienia które występują na tym terenie są spowodowane intensywnymi opadami – uspokaja wiceburmistrz Michał Kołodnicki. – Krynka nie wylała ale z uwagi na wysoki stan wód, nastąpiła tam tzw. cofka na drenarce. Rzeka, w której jest wyższy poziom nie jest w stanie przyjąć doprowadzanej z rowów wody ponieważ szybkość jej przepływu jest tak duża, że mniejsze dopływy nie są w stanie się wcisnąć w jej bieg. Woda o dużej prędkości wycofuje tą o mniejszej bo takie jest prawo fizyki. Taki sam przypadek był na Odrze kiedy nie była w stanie przyjąć wody z Widawy i ze Ślęży – tłumaczy wiceburmistrz.
Wody żadnej z rzek przepływających przez nasz powiat nie wstąpiły z koryt, a ich poziom jest poniżej stanu alarmowego. Obecnie stan rzek się minimalnie podnosi co jest spowodowane spływaniem wody między innymi potoków nieszkowickich, ze wzgórz strzelińskich, z terenu Ziębic i Romanowa. – Niestety takie napływanie wód stanowi realne niebezpieczeństwo, dla terenów w pobliżu Oławy, w której poziom wód może się jeszcze ponieść. Całą sytuację kontroluje jednak Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego, które monitoruje nieustannie jej na całym jej odcinku – uspokaja Michał Kłodnicki.