10 czerwca minęło dokładnie 40 lat od chwili rozpoczęcia przez Zdzisława Maruszczaka pracy zawodowej. Dla jubilata, ale i wszystkich pracowników strzelińskiego ZWiK-u, to wydarzenie tym bardziej wyjątkowe, że przez te lata pracował w jednym zakładzie, mimo tak licznych zmian, jakie przechodziły wodociągi. W miniony czwartek, podczas wzruszającej uroczystości, pan Zdzisław odbierał z rąk burmistrza Jerzego Matusiaka, prezesa Krzysztofa Kurowskiego oraz pracowników spółki gratulacje, życzenia, kwiaty oraz szczególny upominek – wysokiej klasy zegarek, który z dumą przekazywać można jako rodzinną pamiątkę.
- Mieliśmy Polskę komunistyczną, przechodziliśmy transformację ustrojową, przychodzili i odchodzili dyrektorzy, a pan Maruszczak wciąż trwa na swym posterunku – mówił prezes ZWiK-u Krzysztof Kurowski. - To osoba wyjątkowa. Od 15 lat, od kiedy pracuję w ZWiK-u, zawsze wymieniany jest wśród najlepszych pracowników. Nigdy nie słyszałem żadnej skargi czy zastrzeżeń do jego pracy, wręcz przeciwnie – były same pochwały. To właśnie on wysyłany jest na najtrudniejsze odcinki, zwłaszcza tam gdzie brakuje nam dokumentacji, bo doskonale zna przebieg wodociągu i kanalizacji. Gratulując jubilatowi i dziękując za wszystko chciałbym życzyć, by zdrowie i siły pozwoliły mu pracować tu jak najdłużej – dodał wręczając jubilatowi kwiaty w imieniu wszystkich pracowników. Okolicznościowy dyplom i kwiaty za wzorową postawę, ogromną wiedzę zawodową, a w szczególności za nieprzerwaną przez 40 lat pracę dla wodociągów strzelińskich przekazał panu Zdzisławowi burmistrz Jerzy Matusiak.
Po części oficjalnej, życzeniach i kwiatach, przy kawie długo wspominano minionych czterdzieści lat wodociągów w Strzelinie. W tym czasie nastąpił tak ogromny postęp technologiczny, że trudno nawet porównać obecne działanie firmy do tego sprzed kilku dekad. - Przy czyszczeniu kanału wrzucaliśmy do niego piłkę przywiązaną do żyłki czekając, aż wypłynie z drugiej strony, po czym do żyłki wiązaliśmy linę przeciągając przez kanał. Wszystko robiliśmy ręcznie - opowiada Zdzisław Maruszczak. - Do pracy wyjeżdżaliśmy rowerami, ale po jakimś czasie zabrano je, bo zbyt dużo pracownicy mieli „kolegiów” - dodaje ze śmiechem.
Pierwszy dzień pracy dla jubilata nie był jednak bezpośrednio związany z wodociągami. 10 czerwca 1970 roku jego zadaniem było... pomalowanie trampoliny na strzelińskim basenie, o który troszczył się wówczas zakład wodociągów. Wiele wspomnień to wydarzenia bardzo humorystyczne, jak choćby awaria przy jednej z podstrzelińskich wsi. Rozszczelniła się tam żeliwna, poniemiecka rura kanalizacyjna, a z ziemi wydostawały się gęste ścieki. Okoliczni mieszkańcy myśląc, że jest to ropa szybko ogrodzili teren widząc się już arabskimi szejkami.
Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Strzelinie jest obecnie jednym z najnowocześniejszych w regionie i to nie tylko w swej branży. Trwająca obecnie inwestycja mająca na celu skanalizowanie gminy oraz przebudowę oczyszczalni ścieków tworzy firmę na miarę XXI wieku. Jedno się jednak nie zmieniło – zakład to nie tylko komputery i technologie. To przede wszystkim ludzie z pasją i oddaniem wykonujący swoją pracę, jak przez ostatnich 40 lat Zdzisław Maruszczak.