Sceny niczym z filmu akcji wydarzyły się w niedzielny poranek 4 lipca pomiędzy Ludowem Polskim a Kondratowicami. Około godziny 7.30 kontrolujących prędkość policjantów ruchu drogowego minął opel corsa jadący przez Ludów Polski bez włączonych świateł, z prędkością prawie 70 km/h w miejscu jej ograniczenia do 40 km/h. Kierowca auta zupełnie nie reagował na polecenie zatrzymania, a widząc ruszający za nim radiowóz zaczął uciekać.
Szaleńczy pościg stawał się coraz bardziej niebezpieczny, bo uciekający mężczyzna jadąc z maksymalną prędkością łamał wszystkie przepisy ruchu drogowego, nie zwalniając nawet w mijanych miejscowościach. W Borowie drogę zablokował mu kolejny radiowóz, jednak kierowca opla wjechał na chodnik i o włos minął blokadę. Zbliżając się do Kondratowic uznał ostatecznie, że dalsza ucieczka autem jest bezcelowa. Zatrzymał się więc i dalej uciekał już pieszo. Wkrótce widząc zbliżających się do niego policjantów poddał się.
Okazało się, że uciekający 35-latek to mieszkaniec Wrocławia. Nie dość, że nie miał przy sobie dokumentów, to alkomat wykazał u niego prawie promil alkoholu. Z rozbrajającą szczerością tłumaczył policjantom, że wraca właśnie z imprezy i bardzo mu się spieszy.
Zatrzymany odpowie za swoje czyny przed sądem. Czeka go kara za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości i popełnienie szeregu wykroczeń. Sąd zdecyduje również na jak długo mężczyzna straci prawo jazdy. Najważniejsze jednak, że w trakcie szaleńczej ucieczki nie doprowadził do tragicznego wypadku.