Już na godzinę przed koncertem, podczas próby zespołu, sala Parkowego Klubu Muzycznego zapełniła się miłośnikami rockowych brzmień. - Szczerze mówiąc nie liczyliśmy na taką frekwencję, bo jest to okres letni i każdy woli spędzić weekendy poza miastem a tu taka niespodzianka. Zwłaszcza, że wstęp był biletowany. Widać, że w Strzelinie jest popyt na dobrą muzykę rockową, co bardzo nas cieszy – powiedział jeden z członków zespołu.
Przygotowania członków zespołu do koncertu trwały niecałe trzy tygodnie. Menadżer zespołu zabukował strzeliński PKM w ostatnim momencie i muzycy byli zmuszeni oderwać się od nagrań studyjnych i przygotować występ pod wspólne granie z dobrze znanym nie tylko w Polsce gitarzystą Pawłem Jaworskim.
Hmon dał ponad godzinny koncert, rozpoczęty tradycyjnym już intrem z całym przekrojem stylów od motywu Michaela Jacksona po Nirvanę. Zespół zaprezentował przekrój swojej dyskografii, zaczynając od hitowych już „Freaky Dream 79” i „Wildhoney” oraz utwory z planowanej trzeciej płyty.
Zespół wraz z gościem został bardzo dobrze przyjęty przez strzelińską publiczność, która doceniła nie tylko profesjonalizm muzyków ale także niebanalną, muzyczną osobowość gościa, nagradzając jego solówki owacjami na stojąco. Nastrojowy utwór „We`ll survive everything“ kończący koncert nie był ostatnim zagranym tego wieczoru.
Po podziękowaniach ze strony zespołu i burzliwej fali oklasków zgromadzonej publiczności, gitarzysta Michał zaprosił zebranych do wspólnego odśpiewania przygotowanego wcześniej live motivu, podczas którego większa cześć publiczności znalazła się pod sceną. Zespół bisował dwukrotnie i zakończył koncert coverem zespołu Illusion "Na luzie".
- Mam wrażenie, że narodziła się właśnie nowa muzyczna tradycja grania w Strzelinie koncertów rockowych w miejscu do tego stworzonym – powiedział basista Greg po koncercie. - Po tym czego tutaj doświadczyliśmy zrobię wszystko, żeby następny koncert Hmona w Strzelinie był już tylko kwestią czasu. Takich imprez się szybko nie zapomina, graliśmy w całej Polsce a najlepszych fanów mieliśmy dosłownie na wyciągniecie reki – zapewnia Greg.