Dlaczego swoje występy wzorujecie na zespole The Beatles?
Jest to forma realizowania swoich muzycznych aspiracji. Jest to fajna czwórka, fajny teatrzyk, fajne piosenki. Generalnie robimy to trochę dla zabawy, a trochę dla pieniędzy. To się bardzo dobrze sprzedaje, ponieważ Beatlesi cały czas są na topie. Wszystkie pokolenia, nawet te najmłodsze, doskonale bawią się przy tej muzyce. Oprócz tego, że jesteśmy muzykami, to musimy z czegoś żyć. Na pomysł wspólnego grania w obecnym składzie The Beatlmen wpadliśmy około rok temu. Każdy z nas wcześniej, w innych zespołach grał Beatlesów. Stworzyliśmy The Beatlmen po to, żeby pokazać jak ważnym elementem udanego występu jest nie tylko umiejętność odzwierciedlenia Beatlesów pod względem muzycznym i wizualnym, ale również wspaniały kontakt z publicznością w połączeniu z ogromną pasją grania.
Na koncertach zespołu The Beatles publiczność szalała. Czy na waszych występach jest podobnie?
Dokładnie tak. The Beatles wnieśli do muzyki nową jakość. To był zespół, który pod każdym względem był nowatorski. Ciężko porównać atmosferę z ich koncertów z naszymi, ponieważ czasy się zmieniły. Staramy się grać koncerty bardzo profesjonalnie i rzetelnie. Wydaje mi się, że nawet bardziej energetycznie podchodzimy do swoich występów niż Beatlesi. Jestem pod wrażeniem, że ta muzyka nadal potrafi bawić.
Wygrałeś „Szansę na sukces”, byłeś finalistą reality show „Bar”. Czy to pomogło w rozwoju Twojej kariery?
Miło, że jeszcze to pamiętasz. Myślę, że udział w tych programach na pewno trochę pomógł, ale zależy mi na tym, żeby nasz zespół grał dobrą muzykę i wykonywał swoją robotę.
Jakie plany na przyszłość mają Beatlmeni?
Chcemy nadal grać razem. Mam nadzieję, że nagramy jakąś płytę złożoną z utwór Beatlesów. Przede wszystkim chcemy grać jak najwięcej koncertów. Więcej informacji o nas i naszych planach można przeczytać na stronie internetowej www.thebeatlmen.pl.
Wasz zespół spędził w Strzelinie kilka godzin. Czy zdążyliście zapoznać się z okolicą?
Strzelin to bardzo piękne miasto. Przed koncertem byliśmy na obiedzie u rodziny naszego perkusisty Marcina Wojtowicza w Jutrzynie. Dzisiejszy występ był dla niego bardzo sentymentalny, ponieważ zagrał koncert w swojej byłej szkole.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.