Tegoroczne mistrzostwa świata zorganizowano w Ciechanowie. Na Mazowsze, poza Życzkowskim, zawitali wszyscy jego najgroźniejsi rywale. Już kiedy zaprezentowano oficjalne listy startowe wiadomo było, że rywalizacja będzie interesująca.
Prawdziwa walka rozpoczęła się od 102kg wyrwanych przez Francuza Geoffroy'a Guillaumet. Jak się okazało, była to jedyna zaliczona przez niego próba w tym boju. Jedno podejście zaliczył także zawsze groźny Słowak Oskar Patasi oraz inny reprezentant Polski Krzysztof Andrzejak ze Śląska Wrocław. Ten ostatni bez powodzenia próbował rwać nawet 112kg.
W rwaniu Życzkowski rozpoczął od 104 kg. Następnym ciężarem było 109kg. Tę próbę Życzkowski wprawdzie zaliczył, ale długie oczekiwanie na podejście (w grupie rywalizowało 15 zawodników) sprawiło, że zawodnik ostygł nieco i po wyrwaniu tego ciężaru do dalszej rywalizacji podszedł bardzo ostrożnie. W trzeciej próbie dołożył tylko 1kg i ostatecznie rwanie ukończył z wynikiem 110kg. Bój ten zwyciężył jednak rewelacyjny tego dnia Kanadyjczyk Terry Hadlow, który uzyskując 113kg na 2kg zbliżył się do rekordu świata.
- Podczas treningów w Strzelinie rwałem już 115, a nawet 116kg - mówił po walce Życzkowski. - Tego dnia jednak było to wszystko, na co było mnie stać. Sztanga była „ciężka”, jak mówi się w ciężarowym żargonie i niewiele więcej mogłem z nią tego dnia zrobić – wyjaśniał.
Podrzut Życzkowski rozpoczął od 130kg. W drugiej próbie podwyższył do 135kg i też podejście to zaliczył. Identyczny wynik w drugiej próbie uzyskał Terry Hadlow, który po pierwszym boju prowadził z Życzkowskim trzema kilogramami, będąc dodatkowo od niego lżejszym. Kanadyjczyk spalił trzecie podejście na ciężarze 138kg i w tym miejscu rywalizacji pozostał już tylko nasz reprezentant. Strzelinianin zadysponował 139kg. Zaliczenie tego ciężaru dałoby mu tytuł mistrza świata. Życzkowski sztangę zarzucił, nie bez kłopotów wstał z nią, niestety wybicie jej ponad głowę okazało się już nieskuteczne.
Mistrzem świata został zatem Kanadyjczyk. Życzkowskiemu przypadł srebrny medal. Na najniższym stopniu podium znalazł się Guillaumet, którego Życzkowski wyprzedził o 7kg. Tuż za podium rywalizację zakończył Oskar Patasi ze Słowacji. Piąte miejsce przypadło w udziale Krzysztofowi Andrzejakowi z Wrocławia.
- Zwykle przegrywałem z Francuzem niewielkimi różnicami. Dziś, kiedy w końcu udało mi się z nim wygrać, niespodziewanie pojawił się wyjątkowo silny Kanadyjczyk i znowu jestem drugi – mówił Mirosław Życzkowski. - W przyszłym roku mistrzostwa świata odbędą się w Kanadzie, więc będę miał okazję zrewanżować się Kanadyjczykowi. On ograł mnie w Polsce, może ja nie pozostanę mu dłużny w jego ojczyźnie – zapowiadał trener strzelińskich sztangistów.
W rozegranych w Ciechanowie mistrzostwach udział wzięło ponad 500 ciężarowców. W klasyfikacji medalowej reprezentacja Polski zajęła trzecie miejsce ulegając tylko Niemcom i Rosjanom.