W piątek, 5 listopada w Galerii „Skalnej” Strzelińskiego Ośrodka Kultury, odbył się wernisaż malarstwa Edwarda Sytego. - Mamy dzisiaj do czynienia z typową szkołą krakowską, która ma to do siebie, że jest taka troszkę bardziej buntownicza niż wszystkie pozostałe uczelnie w Polsce – wprowadził wszystkich w świat malarstwa Edwarda Sytego, kustosz galerii Bogusław Szychowiak. - Wychowankowie krakowskiej ASP są takimi ludźmi, którzy mają niespokojną wyobraźnię. Przejawia się to w malarstwie ekspresyjnym, nie do końca nazwanym, które nie ma widocznych konturów i ram przez co jest często wieloznaczne i można się wielu rzeczy doczytać do czego zachęcam – dodał.
- Nie chce być malarzem, który ima się nowinek, tworzy klimat na siłę – mówił artysta. - Nie chce zabierać moim studentom pewnego pola i wchodzić w im w drogę, która jest zdecydowanie bardziej przeznaczona dla młodych. Malarstwo bilboardowe czy bardziej syntetyczne podziwiam, przemawiają do mnie, różne zderzenia warsztatowe czy graficzne natomiast świadomie pozostaje przy swoich tradycyjnych farbach olejnych dlatego, że lubię się bawić moim tym może już trochę niemodnym warsztatem – podsumował swoją twórczość Edward Syty.
Sztuka wychowanka krakowskiej ASP uderzyła wszystkich swą niebanalnością. - To co robi z modelem jest bardzo inspirujące – mówił Bogusław Szychowiak. - Na tych obrazach są nie tylko modele, nie tylko twarze, tam jest po prostu cały świat, który gdzieś tam w głowie Edwarda funkcjonuje i to można zauważyć. Jest to malarstwo bardzo ekspresyjne, zamaszyste, cechuje się zdecydowanymi uderzeniami oraz używaniem różnego rodzaju narzędzi czyli poza pędzlem, niekiedy nawet szpachla czy czasem nawet ścierki i to czyni tę sztukę wyjątkową – podsumował twórczość artysty kustosz strzelińskiej Galerii Skalnej.
Profesor, doktor habilitowany Uniwersytetu Opolskiego brał udział w licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą. Tworzy i organizuje szereg warsztatów artystycznych a przy tym naucza. - Czasami zastanawiam się czym dla mnie jest to moje malowanie czy tylko poszukiwaniem strukturalno warsztatowym, bawieniem się farbą czy ideą. Zawsze nas uczono że treść nie może być szkodliwa dla formy, że wystarczy namalować kawałek jakiegoś przedmiotu, a dziś wprost przeciwnie, sztuka staje się zaangażowana filozoficznie a warsztat schodzi na drugi plan. Ja staram się tak nauczać by nikogo nie ograniczać – podsumował Edward Syty.
Wystawę prac uświetniło losowanie pejzażu artysty a także koncert Eweliny Nottrodt, która śpiewała i grała na klawiszach oraz Kuby Statkiewicza, który wtórował jej na perkusji. Prace artysty można podziwiać do 26 listopada od poniedziałku do piątku w godzinach od 9 do 17. Wstęp wolny.