Od kilku lat Polacy tłumnie spędzali wakacje na północy afrykańskiego kraju. Pokochali nie tyle orientalną kulturą i fascynujące zabytki ale lazurowe morze, gorący piasek, tajemniczy podwodny świat, wygodne apartamenty, drinki z parasolkami i słońce w pełni - słowem raj na ziemi za nieduże pieniądze. Z obliczeń Polskiej Izby Turystyki wynika, że rocznie Egipt odwiedza pół miliona Polaków, Tunezję około 150 tys. To około 40 procent zagranicznych wyjazdów z oferty polskich biur podróży.
Pod koniec stycznia antyrządowe protesty o charakterze społeczno-politycznym przeciwko złej sytuacji materialnej, bezrobociu, korupcji, ograniczaniu swobód obywatelskich i długoletnim rządom prezydenta Hosniego Mubaraka zburzyły wizerunek idyllicznej krainy. Afrykański zakątek z dnia na dzień zmienił się w piekło na ziemi a turyści z całego świata zostali wygnani z raju bądź utrudniono im do niego dostęp bo biura podróży wycofały oferty na wczasy w tym regionie.
Pod koniec stycznia gdy światem arabskim wstrząsnęła fala niepokojów i rewolucyjnych przemian w biurach podróży zapanowało niemałe zamieszanie. - Miałam sporą liczbę klientów, którzy wykupili sobie wczasy do Egiptu na luty w okresie ferii zimowych. Niestety w tym też okresie biura ze względu na bezpieczeństwo turystów zaczęły zawieszać loty w ten rejon i klienci zmuszeni byli zrezygnować całkowicie z wyjazdu lub zmienić wykupioną destynacje na inne kraje – mówi Terasa Kolaszkiewicz ze strzelińskiego biura podróży TE-JA.
Ze względu na trudną sytuacje w Egipcie czy Tunezji, biura podróży wycofały loty w te miejsca ale na tyle zadbały o klientów iż zapewniły im dwie alternatywy. - Jeżeli klient sam by zrezygnował z wycieczki to straciłby na tym i to im bliżej wylotu tym więcej nawet do 80-90%, na szczęście wśród moich klientów taka sytuacja nie miała w ogóle miejsca - mówi Teresa Kolszkiewicz. - W zaistniałej sytuacji, kiedy samo biuro zdecydowało, że zawiesza loty bo według nas na miejscu jest niebezpiecznie, to dajemy klientowi wybór. Proponowaliśmy albo całkowitą rezygnacje i zwrot całości wpłaconej kwoty albo bez kosztową zmianę na inne kierunki. W moim biurze nikt nie zrezygnował, wszyscy dopłacili i polecieli w inne strony – dodaje.
Klienci strzelińskiego biura podróży wczasy w Afryce zmieniali najczęściej na Turcję, Bułgarię, Grecję, Hiszpanię i Majorkę. - W zimie za bardzo nie ma wyboru bo głównie Egipt o tej porze roku cenowo i pogodowo jest najatrakcyjniejszy ale można go zastąpić Wyspami Kanaryjskimi lub troszkę droższym Cyprem. Na chwilę obecną bardzo modna stała się Turcja, która jest w tej chwili najtańsza na rzecz Tunezji, która do tej pory była królową niskich cen – wyjaśnia właścicielka strzelińskiego biura podróży TE-JA.
Fala przemian niemal kompletnie zmienia całą północną Afrykę także pod względem cenowym. Za czterogwiazdkowy hotel z all inclusive na tydzień zapłacimy 1550zł a normalnie cena katalogowa była 2240zł.- Ceny są naprawdę atrakcyjne nawet przy dobrych pakietach. Sytuacja polityczna staje się tam już coraz bardziej stabilna dlatego też od marca wznowiliśmy już loty do Tunezji, która wróciła do łask na dość komfortowych warunkach. Mamy np. super ofertę dla seniorów, w hotelu 4 gwiazdkowym, z opcją HB za 69zl za dobę z tym, że wymagany jest pobyt co najmniej 3 tygodni – mówi Teresa Kolaszkiewicz. - Egipt jest zawieszony na troszkę dłużej, loty wznowimy od kwietnia ale mamy już oferty i one też są bardzo atrakcyjne. 2500zł za 2 tyg. w all inclusive w hotelu 5 gwiazdkowym to naprawdę super oferta – dodaje.
Biuro zapewnia, że nie wypuści klientów dopóki nie sprawdzi, że teren jest bezpieczny. - Non stop śledzimy komunikaty i na chwilę obecną nie ma się co obawiać. Mamy już pierwszych klientów, którzy chcą lecieć. Zabukowali już wcześniej wyloty do Egiptu na maj i czerwiec i ich też prosiliśmy o zdeklarowanie czy zostają przy swojej ofercie czy zmieniają i tu sytuacja jest taka że część zmieniła na Turcje, na Grecję, Hiszpanie a nawet Bułgarię a część została bo mówią że do maja wszystko się wyklaruje i uspokoi i lecą – wyjaśnia Teresa Kolaszkiewicz.