Jak czujesz się wracając do Strzelina?
Bardzo dobrze. Cieszę się, że na mecz przybyło wielu kibiców. Panowała wspaniała atmosfera. Przegrywaliśmy 0:2, ale zdołaliśmy doprowadzić do wyrównania. Gdybyśmy w drugiej połowie szybciej i dokładniej grali piłką, to przy odrobinie szczęścia mogliśmy nawet pokonać Ślęzę. Niestety murawa utrudniała grę piłkarzom dobrym technicznie.
Miałeś duży udział przy obu golach. Czy czujesz się bohaterem spotkania?
Absolutnie nie. Nie mogę uznać tego spotkania za dobre. Miałem kilka dobrych sytuacji i podań, szkoda że nie zostały wykorzystane bo moglibyśmy teraz świętować zdobycie trzech punktów. Czuję niedosyt po tym remisie.
W rundzie jesiennej występowałeś w Ślęzie Wrocław, a w sobotę rywalizowałeś przeciwko swoim byłym kolegom.
Tak, to prawda. Czułem duży sentyment. Znam tych kolegów od dawna, spędziliśmy razem całą rundę. Na boisku jednak była walka i musiałem sobie z tym poradzić.
Koledzy ze Ślęzy nie oszczędzali Cię i często faulowali.
Oczywiście, że nie oszczędzali. To jest piłka i na boisku nie ma żadnych przyjaciół.
O co Strzelinianka będzie walczyć w rundzie wiosennej?
Będziemy walczyć do samego końca o awans do III ligi. Po to wróciłem do Strzelinianki.
W przerwie zimowej byłeś testowany przez drugoligowe zespoły. Dlaczego nie udało Ci się podpisać umowy?
Jedną nogą byłem już w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki. Klub chciał mnie pozyskać, ale nie mogłem zgodzić się na ich ofertę kontraktową. Później byłem testowany przez Ruch Zdzieszowice. Zespół ten ma bezpieczne miejsce w tabeli II ligi i nie potrzebował wzmocnień. Trenerzy postanowili, że będą stawiać na swoich piłkarzy.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.