Miesięcznie na utrzymanie swojego biura każdy poseł i posłanka otrzymuje z budżetu państwa około 11tys zł. Kwota ta ma wystarczyć na czynsz, płace dla pracowników, przejazdy służbowe oraz zakup biurowych materiałów. Gdy parlamentarzysta wyda więcej nikt mu nie zwróci poniesionych kosztów, gdy uda mu się zaoszczędzić może pieniądze z danego roku wykorzystać w następnym.
Raz w roku każdy z nich jest zobowiązany do rozliczenia się z funduszy jakie wydał na prowadzenie biura. Jak wyglądają rozliczenia poselskich wydatków z 2010 roku ujawniła „Rzeczpospolita”. Opublikowane sprawozdanie wymienia parlamentarzystów, którzy w ubiegłym roku wydali najwięcej na poszczególne działy związane z funkcjonowaniem biura. Znalazł się wśród nich strzeliński poseł Norbert Raba, który na korespondencję i ogłoszenia wydał ponad 29 tys. zł.
- Zdałem sobie sprawę, że ta kwota jest dość znaczna i dlatego w tej chwili bardzo mocno ograniczam wszelkie wydatki związane z prasą czego pewnie państwo też doświadczacie – komentuje Norbert Raba. - Ta kwota to są przede wszystkim faktury związane z ogłoszeniami w prasie, w dwóch lokalnych mediach przez cały rok. Dodatkowo staram się być aktywny i prowadzę dość rozległą korespondencję i limit kopert poselskich, które otrzymujemy jest dla mnie niewystarczający w związku z tym ponoszę też spore opłaty pocztowe – wyjaśnia poseł.
Rekordzistą pod względem wydatków jest prezes PiS Jarosław Kaczyński, który na wynagrodzenia dla swoich czterech pracowników przeznaczył ponad 112tys. zł., na co przeciętny poseł przeznacza średnio ok. 50 tys. rocznie. Na drugim miejscu są koszty przejazdów posłów samochodami, rekordzistą w tej dziedzinie jest polityk PO, Marek Plura, który wydał na ten cel ponad 45 tys. zł oraz jego kolega z partii Michał Szczerba, który za taksówki w ubiegłym roku zapłacił ponad 25 tys. zł.