- Treningi i całe otoczenie szkoły, klasy profilowanej, klubu to dla mnie totalna nowość. Czasami jest ciężko, szczególnie trudne były początki. Fizyczny wycisk i obce otoczenie. Teraz czujemy się swobodnie w swoim gronie, przyzwyczailiśmy się do siebie - opowiada siatkarka.
Oktawia przeprowadziła się do Łodzi z początkiem roku szkolnego. Zaczęła nie tylko grę w nowym, prestiżowym klubie, ale też naukę w profilowanym liceum - profil plażówka. Nowe środowisko i zmiana trybu życia okazała się dla niej niemałym wyzwaniem. Do klubu w Łodzi dostała się drogą selekcji, a także dzięki poparciu mistrzyni polski w siatkówce plażowej, Martynie Kozińskiej, również wywodzącej się ze strzelińskiego klubu sportowego. Intensywne kilku godzinne treningi, nacisk na podnoszenie formy i umiejętności przyćmił nieco kwestie nauki i pochłonął większość czasu młodej dziewczyny.
- Siatkówka jest priorytetem, na tym zależy nie tylko nam, ale także naszym trenerom, którzy dbają o to żebyśmy stawały się co raz lepsze. Wprowadzają nas w pewien wypracowany system, przyzwyczajają do intensywności. Treningi zajmują około 5 godzin dziennie, mamy je w formie godzin wychowania fizycznego, a także pozalekcyjne, jako zajęcia dodatkowe - mówi zawodniczka. - W szkole nie odczuwam tego, że jestem na lekcjach, ponieważ w międzyczasie również gramy. Kwestia nauki i podejścia do niej zależy od osobistego nastawienia każdej zawodniczki. Muszę pogodzić pasję i szkołę, uczę się samokontroli i tego, jak nie odpuszczać. Wiem, że sama muszę o to zadbać, bo nikt nie zrobi tego za mnie - dodaje.
Klasa Oktawii jest wąskim gronem uczniów, składa się bowiem z 6 dziewcząt i 2 chłopców. Niewielka liczba osób na zajęciach może wpływać na poziom nauki i wymagania wobec podopiecznych. Według zawodniczki nawet to jest kwestią subiektywnego podejścia do przedmiotu. - Może się wydawać, że jesteśmy częściej odpytywani, dokładniej, że każdy z nas cały czas musi być przygotowany. To mylne podejście. Szkoła, w zasadzie, funkcjonuje jak każda inna, a wymagania wobec nas są zależne od tego jak nauczyciel postrzega swój zawód i indywidualnych uczniów. Jedni są wymagający, inni klepią regułki, pod tym względem nie ma żadnej różnicy. - komentuje Oktawia.
Klub zapewnia siatkarką SMSu darmowy internat, wyżywienie i sprzęt sportowy. To duże udogodnienie dla młodych ludzi, którzy chcą spróbować sukcesu w zawodowym sporcie. Zawodnicy nie otrzymują jednak wynagrodzeń za grę, mecze czy też treningi, co często praktykowane jest w innych klubach sportowych, które charakteryzujących się wyższym poziomem. - W SMSie nie dostajemy honorarium za grę. Jedyną dodatkową formą wynagrodzenia pieniężnego są stypendia sportowe, które otrzymują najlepsi – tłumaczy siatkarka. Trzeba mieć wyjątkowe osiągnięcia w danej dziedzinie sportu, bo przecież nie grają tu sami siatkarze, aby otrzymać takie stypendium – dodaje.
Bursa, w której mieszka obecnie dziewczyna, znajduje się na obrzeżach miasta, dojazd tramwajem trwa kilkanaście minut. Dziewczyny z zespołu dzielą razem pokoje, praktycznie spędzają z sobą całe dnie, w szkole i poza nią. Jak radzą sobie w sytuacji, kiedy odrobina prywatności staje się rzadkością? - Ludzie tutaj są naprawdę bardzo fajni, jak się z kimś mieszka i spędza dużo czasu, to powoli się do niego przyzwyczaja. Każdy ma swoje ''widzimisię'', ale poznajemy siebie nawzajem, staramy się akceptować wady i zalety, szukać kompromisów – mówi siatkarka.
Taka rewolucja w życiu nie jest łatwa, ale korzystna i satysfakcjonująca, jeśli potrafimy poradzić sobie ze zmianami. Mimo wielu trudności, zmęczenia fizycznego i poczucia presji, Oktawia Rychlica jest zadowolona ze swojego wyboru. A decyzję o wyjeździe traktuje, ja nowy rozdział, który jeśli nie przyniesie kariery i sukcesu, to będzie jedną z najlepszych przygód jej życia. - Nie żałuję – śmieje się Oktawia.