Piątek 13-tego pechowym dniem? Nie dla fanów hip – hopu. Właśnie tego dnia w jednym ze strzelińskim klubów pojawili się raperzy znanego wrocławskiego teamu, Jaraj Label. Chłopaki przyjechali w towarzystwie znajomych muzyków z Ziębic. Gościnnie wystąpili też raperzy ze Strzelina.
Jeszcze przed godziną 20.00 zaplanowaną na rozpoczęcie imprezy fani czekali w klubie na team z Wrocławia. Właściciele zrobili małe przemeblowanie i przygotowali scenę i lożę dla muzyków. Na drzwiach wejściowych zawisł baner Jaraj Label, a pod barem dj’e rozstawili sprzęt muzyczny.
Pod kominem zrobiło się tłoczno, mieszkańcy Strzelina i okolicznych wsi byli ciekawi co zaprezentują chłopaki z podziemia. Jednak, jako pierwsi na scenie pojawili się strzelińscy raperzy dając przedsmak tego, co artyści przygotowali na piątkową noc. Support M2 projekt czyli Maniu i Master zaprezentowali kilka autorskich utworów, zagrali m.in. „Introbouncer”, „Lata 90”, „Jeden ja jeden hip - hop”, „Życie jak w filmie”, „Forward”, „Rap nie umarł”, „Pozytyv”. Razem z nimi gościnnie wystąpił ABstraktED. To pierwsze oficjalne show tej grupy przed strzelińskimi słuchaczami.
- Jestem zadowolony z naszego występu. Co prawda nie znaliśmy się z dj’em co trochę utrudniało nam koncert, ale ogólnie uważam, że daliśmy radę. Znajomym się podobało i to się liczy – komentuje Mateusz „Maniu” Kasiewicz ze Strzelina. – Spodziewałem się większej publiczności, ale odbiór był raczej pozytywny. Widziałem, jak głowy kiwają się w rytm muzyki – śmieje się raper.
„MuzykąLudziDręcze”
Po popisie M2 z „majkiem” w dłoni przed słuchaczami stanął kolejny wolny strzelec, tym razem mieszkaniec Ziębic. Muzyk o pseudonimie Emeude wykonał m.in. utwory „Mogę”, „Nie ma zasad” oraz „Dobro umiera młodo” ze swojej pierwszej płyty „MuzykąLudziDręcze”. Tak jak poprzednicy został nagrodzony gromkimi brawami. Atmosfera w klubie zrobiła się gorąca, kiedy na scenie pojawił się pierwszy raper wrocławskiego teamu Jaraj, Teesha z grupy Motyv Sqad. Jak przystało na doświadczonego rapera Teesha zwrócił się do publiczności, powitał ją i tradycyjnie poprosił, żeby dla zachęcenia muzyków zrobiła hałas. Zaczęło się prawdziwe przedstawienie. Freestyle w wykonaniu Dubiela ze Strzelina, który za wszelką cenę próbował zmierzyć się w słownej walce z team’em, mocne wejście Teesha z Motyv Sqad, później Królik i WB. Podziemie rapu rozgrzało strzeliński klub. Nie przebierali w słowach – bo taki jest rap. Muzyka prosto z serca, od ludzi dla ludzi. O życiu.
- Piszę teksty o tym, jak się żyje w Polsce. Jak ja żyję, że np. zarabiam mniej niż muszę wydać, że nie mam pieniędzy na przyjemności, że żyje się ciężko. Ale rapuje też o tym, że jest dobrze, bo mam kolegów, fajne koleżanki, z którymi mogę wyjść w wolnej chwili, porozmawiać, posłuchać dobrej muzyki, dobrego rapu. I to jest to. To jest rap. Łączenie ludzi – mówi Emeude z Ziębic. – Nie robię tego dla pieniędzy, nie dostaję nic za występy i nie chce dostawać. Choć ciężko powiedzieć to o wielu raperach z Polski. Podziemie rządzi się swoimi prawami. Robie to co kocham, przelewam w teksty i muzykę swoją duszę, tworzę o tym co jest dla mnie ważne i to się liczy. Chciałbym, żeby ktoś kiedyś wydał moją płytę. Album „MuzykąLudziDręcze” jest produkcji domowej – mówi Emeude.
Podobnie mówią inni raperzy, a wszystko sprowadza się do jednego. Pasji. I tego, że pomimo spychania rapu na „muzyczny margines”, muzykę mają we krwi, a dobry raper tekst tworzy od ręki, co w hip –hopowym slangu nazywane jest freestylem. - W Polsce ta muzyka nie leci nawet w radiach, stacje komercyjne też boją się ją puszczać. My nie mamy żadnych festiwali, dużych koncertów promocyjnych, w których udział biorą ogólnopolskie media. Jedyna większa impreza odbywa się w Czechach, tam jest europejski festiwal rapu – dodaje Emeude.
Mocne uderzenie Jaraj
W wykonaniu Motyv Sqad, WB, Teesha i Królika mogliśmy usłyszeć utwory pt. Nie martw się jutrem, Polska i NDW produkcji Opiata; Pali się Studio. Chłopaki z Jaraj Team zaprosili publiczność na scenę. Razem zaśpiewali m.in. „Ten teren” , jedną z promocyjnych piosenek Jaraj Label, dobrze znaną strzelińskiej publiczności. - Z ekipy Jaraj zdecydowanie najlepiej nawijali chłopaki z Motyv Sqad, dużo ludzi zna ich kawałki ,więc te występy były świetne – komentuje Maniu z M2.
Dobry popis dali WB i Teesha. WB często postrzegany jest, jako jeden z najlepszych raperów tej ekipy, a Teesha poza swobodą w kontakcie z publicznością, zdecydowanie uwiódł jej żeńską część.– Ma najbardziej zmysłowy głos z całej ekipy, która tu przyjechała. Przyjemnie się go słucha – mówiły zgodnie dziewczyny.
Zaskoczeniem był OneManArmy i Amos, który dał solowy popis w mistrzowskim wykonaniu. Artysta wykonał m.in. Return of The Warrior i Ancient Army. W prawdzie publiczności nie miał zbyt dużej, bo chyba niewiele osób było w stanie nadążyć za raperem „nawijającym” w obym języku, ale Ci którzy zostali na sali, docenili profesjonalizm OneMana. Całość imprezy poprowadził dj Gunio, któremu towarzyszył…. pan Gienek - ze Strzelińskiego Ośrodka Kultury. Z ziębickiego podziemia poza Emeude wystąpił także Smadismad, a z Jaraj Team – Hemo.
Dlaczego podajemy tylko ksywki?
- Tak już jest, taka rzeczywistość, że nazwisko się nie liczy - komentuje krótko Teesha. Subkultura rapu nie przebiła się jeszcze w Polsce na tyle, by muzycy hip - hopowi zostali zaakceptowani przez ogół społeczeństwa. Oficjalnie i otwarcie, na równi z innymi artystami i innymi gatunkami muzycznymi. Nadal w przekonaniu wielu osób rap to muzyka, której słuchają i którą tworzą „ludzie marginesu”. Na taki pogląd oburza się jeden z fanów obecnych na koncercie Jaraj Label. - Jak można nazwać marginesem kogoś kto tworzy muzykę, tekst ?Niech Ci, którzy tak mówią pochylą się nad kartką i naskrobią mądry tekst. Moim zdaniem do tej muzyki trzeba dorosnąć i wbrew powszechnemu przekonaniu nie jest to muzyka dla „małolatów”, którzy biegają bezmyślnie powtarzając wulgaryzmy usłyszane w piosence – mówi Mateusz Rogan. – Mam 21 lat, mam maturę, studiuję i lubię tę muzykę. Czy to taki margines? Myślę, że ludzie patrzą na raperów przez pryzmat marihuany, która jest obecna w tej subkulturze, a mentalność Polaków do tego narkotyku nie uległa zmianie – komentuje Mateusz. Podkreślił też, ze śledzi rozwój kariery muzycznej chłopaków z Jaraj i jego zdaniem - idzie on w dobrym kierunku. Docenia też występ strzelińskiej ekipy M2, która występowała przed gronem znajomych. – Musiało być im dwa razy trudniej zagrać przed nami, wiadomo tez że do teamu z Wrocławia im trochę brakuje, ale jak to mówią – ciężką pracą ludzie się bogacą, więc wszystko przed nimi – dodaje.
Ci, którzy byli w piątek na koncercie liczą na to, że jeszcze wiele razy będą mieli okazję spotkać w Strzelinie artystów nie tylko z Wrocławia, ale i innych miast, a mieszkańcy otworzą się na nich i na przekaz, który niosą w prostych, dobitnych słowach.