Ulica Wita Stwosza, czyli jedna z odnóg ulicy Oławskiej, po niedawnym ukończeniu budowy kanalizacji wygląda jak szwajcarski ser. Jednak widok dziur w drogach nikogo już nie zaskakuje, a mieszkańcy nie narzekają, bo nowy asfalt ma być wylany na wiosnę. Paradoksalnie problemem stały się znaki drogowe. Od ul. Glinianej oznakowanie informuje o tym, że kierowcy wjeżdżają w tzw. ślepą uliczkę, z której wyjazd na ul. Oławską w rzeczywistości nie stanowi najmniejszego problemu. Natomiast przy ul. Oławskiej stoi znak zakazu wjazdu. Kierowcy jeden po drugim łamią przepisy wjeżdżając mimo zakazu.
Co ciekawe, znaki z obu stron drogi zamontowane są na wysokości 1m. Od strony Oławskiej jeden z nich postawiono przy samej ziemi. Za poremontowy ‘’bałagan’’ odpowiada firma, która realizowała budowę sieci wodociągowej i sanitarnej. - Jeżeli firma wchodzi na plac budowy i w związku z wykonywanymi pracami zmienia zasady ruchu przy danej ulicy, to po zakończeniu zadania ma obowiązek przywrócić ją do stan sprzed rozpoczęcia prac budowlanych – komentuje asp. Robert Deja, kierownik ruchu drogowego z Komendy Powiatowej Policji w Strzelinie.
Problem w tym, że zdanie ma być wznowione na wiosnę, a znaki zostaną uporządkowane dopiero po zakończeniu całości inwestycji. W praktyce oznacza to kilkumiesięczną „swobodę” i brak jasno określonych zasad w ruchu drogowym przy tej ulicy. - Powstałe w wyniku prac przeprowadzonych na ul. Wita Stwosza uciążliwości dla mieszkańców ulicy oraz innych jej użytkowników są, niestety, nieuniknione. Rozumiemy zniecierpliwienie mieszkańców, dlatego prosimy ich o wyrozumiałość i cierpliwość. Wykonawca zadania - firma PIKB Inkobud ze Złotoryi deklaruje , że wiosną tego roku nawierzchnia ulicy Wita Stwosza zostanie w pełni odtworzona na całej szerokości, z wymianą obrzeży betonowych włącznie – mówi specjalista ds. promocji UMiG Strzelin, Lech Pąchalski.
Dokładny termin rozpoczęcia prac gmina pozna na 2 tygodnie przed wejściem firmy na plac budowy. Konieczne będzie również zamknięcie ulicy. Gmina zapewnia jednak, że po pełnym odtworzeniu drogi kwestia znaków zostanie uporządkowana.
Kierownik ruchu drogowego asp. Robert Deja przypomina również, że w terenie zabudowanym znaki mają stać na wysokości 2 metrów, a jeżeli stoją na chodniku to obowiązująca wysokość to 2,2 metra. O takich regulacjach mówi rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Natomiast jedyną upoważnioną do egzekwowania prawidłowego ustawienia oznakowań instytucją, jest zarządca drogi. Policja może w tej kwestii jedynie wystosować wniosek i zwrócić uwagę na wynikłą niezgodność.