Głównym organizatorem uroczystości rocznicowych była strzelińska rodzina Kobylańskich, która w zagładzie Huty Pieniackiej straciła wielu swoich bliskich. W niedzielnym nabożeństwie uczestniczyli też liczni parafianie oraz przedstawiciele władz gminy Strzelin - burmistrz Dorota Pawnuk i Konstanty Sikorski.
Mszę świętą w intencji wymordowanych mieszkańców Huty Pieniackiej odprawił ksiądz proboszcz Stanisław Fertała. - Dziś, kiedy wspominamy 68. rocznicę tragicznie pomordowanych w Hucie Pieniackiej naszych rodaków, to chcemy o tym pamiętać nie dla siania nienawiści, nie dla rozdrapywania niezagojonych ran, ale przede wszystkim ku przestrodze, dla nas i przyszłych pokoleń. Chcemy przypomnieć młodszym do czego prowadzi polityka ludzi, którzy depczą prawo boże, którzy nie liczą się z sumieniem i prawdą. Intelekt wielu osób został zatruty przez propagandę zła i umiejętnie nasączony fałszem - mówił w swoim wzruszającym kazaniu duchowny. - Ubolewamy nad tym, że sterujący dzisiaj naszym życiem publicznym i państwowym zapominają o prawdziwych bohaterach – dodał ksiądz proboszcz.
Kapłan podkreślił, że pielęgnowanie pamięci o tragicznym losie mieszkańców Huty Pieniackiej i innych wymordowanych podczas II wojny światowej rodakach buduje polską tożsamość narodową oraz patriotyzm.
Po zakończeniu nabożeństwa głos zabrała burmistrz Dorota Pawnuk. Szefowa gminy nie kryła, że drastyczne relacje nielicznych ocalonych naocznych świadków pogromu mocno nią wstrząsnęły. - Cóż my możemy zrobić? Możemy pamiętać i czynić wszystko, by takie historie, rodzące się z nienawiści i dziwnie pojmowanego nacjonalizmu, nigdy więcej się nie powtórzyły. Możemy również modlić się za pomordowanych, spełniając prośbę Antoniego Kobylańskiego, który tuż przed śmiercią poprosił „kto przeżyje niech zmówi „Ojcze Nasz” - powiedziała do zgromadzonych szefowa gminy Strzelin. Chwilę później burmistrz i rodzina Kobylańskich złożyli kwiaty pod tablicą pamiątkową upamiętniającą tę straszliwą zbrodnię.
Zagłada Huty Pieniackiej dokonała się 68 lat temu. 28 lutego 1944 roku do wsi, położonej na Kresach Wschodnich okupowanej Polski, wtargnęły oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii i dywizji SS „Galizien”. Oprawcy, ochoczo wspierani przez ukraińskich mieszkańców okolicznych wsi, w okrutny sposób wymordowali wielu bezbronnych Polaków. Nie oszczędzili nawet dzieci, kobiet i starców. W masakrze straciło życie prawie tysiąc polskich mieszkańców Huty Pieniackiej , a wieś została całkowicie spalona i zrównana z ziemią.