Rafał Kapler odszedł z NCS w lutym 2012 r., gdy okazało się, że Stadion Narodowy - za którego budowę odpowiadało Narodowe Centrum Sportu - nie będzie gotowy na pół roku przed Euro 2012 i że nie będzie mógł na nim być rozegrany mecz o superpuchar.
Wówczas resort sportu nie zgodził się na wypłatę kwoty, którą przewidywała umowa Kaplera na wypadek jego wcześniejszego odejścia z NCS.
Kapler skierował sprawę do sądu, proponował NCS ugodę co do kwoty w wys. 571 tys. 187 zł i 50 groszy.
W propozycji ugody była oferta rezygnacji z odsetek.
Sędzia Paweł Pyzio powiedział w uzasadnieniu, iż nie ma wątpliwości, że umowa wiązała strony. Dodał, że z umowy tej wynikało, że powodowi przysługiwało wynagrodzenie dodatkowe i nie była to odprawa związana "jedynie z wcześniejszym odwołaniem powoda z funkcji członka zarządu tej spółki".
Spółkę NCS powołał w 2007 r. resort sportu jako operatora stadionu. W sierpniu 2008 r. szefem NCS został Kapler. W jego umowach zapisano dwie premie - pierwszą po oddaniu obiektu (342 tys. zł), a drugą po pomyślnym zakończeniu Euro 2012 (228 tys. zł). Podstawowe wynagrodzenie wynosiło 39 tys. zł brutto miesięcznie.
Premia stanowi równowartość 19 pensji. 3/5 tej sumy miało zostać wypłacone w terminie 14 dni od uzyskania pozwolenia na użytkowania stadionu; pozostałe 2/5 miało trafić do Kaplera dwa tygodnie od zakończenia Euro 2012.