Któż z nas nie słyszał o krwiodawcach. Okazuje się, że na Dolnym Śląsku jest ich sporo. Ze statystyk Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa we Wrocławiu wynika, że 50% z nich to ludzie do 30 roku życia. W stolicy Dolnego Śląska przeważają mężczyźni. Natomiast w akcjach wyjazdowych, organizowanych w mniejszych miejscowościach, krew chętnie oddają także kobiety.
- Nie jest to takie straszne. Oddaję krew, ponieważ czuję taką potrzebę. Wiem, że w ten sposób mogę komuś pomóc – mówi Ewa Pyclik, młoda dziewczyna z Dolnego Śląska.
Samo oddawanie krwi nie trwa długo – około 10 minut. Wcześniej krwiodawca musi załatwić tzw. sprawy formalne, które również nie wymagają dużo czasu. Na pewno chętnych byłoby więcej, gdyby nie strach przed igłą.
Na pytanie czy pobieranie krwi boli, dr n.med. Małgorzata Szymczyk – Nużka – kierownik działu metodyczno – informacyjnego RCKiK we Wrocławiu odpowiada z uśmiechem:
- Każde ukłucie trochę boli, jednak to nic strasznego. Stosujemy igły najnowszej generacji. Są one tak wyprofilowane, żeby to ukłucie było jak najmniej odczuwalne. Jest ono mniej bolesne niż to podczas pobierania krwi do badań diagnostycznych, na które kierują pacjentów lekarze.
Oczywiście sprzęt jest jednorazowy i krwiodawca nie musi obawiać się jakiegokolwiek zakażenia.
Oddając krew tracimy 4500 kalorii!
Jednorazowo można oddać 450 mililitrów krwi. Zdaniem specjalistów jest to dawka całkowicie bezpieczna dla organizmu. Podczas takiego zabiegu człowiek traci aż 4500 kalorii.
- Dlatego też wręczamy później czekolady. Po ich spożyciu dawca uzupełnia stracone kalorie – mówi dr n.med. Małgorzata Szymczyk – Nużka.
Krew można oddawać co 8 tygodni, jednak w przypadku mężczyzn nie częściej niż 6 razy w ciągu roku, a kobiet 4 razy. Przed oddaniem należy spożyć lekki posiłek nie zawierający tłuszczów i wypić trochę więcej płynów niż zwykle. W grę wchodzą woda mineralna niegazowana, soki owocowe lub słaba herbata. Absolutnie nie można spożywać alkoholu!
Czasami w trakcie oddawania krwi lub po zdarza się, iż ktoś zasłabnie. - Najczęściej przytrafia się to osobom, które przychodzą do nas po raz pierwszy – mówi dr n.med. Małgorzata Szymczyk – Nużka z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa we Wrocławiu. - Przyczyną omdleń są emocje, a nie utrata krwi.
Honorowi dawcy mogą liczyć na pewne przywileje. Po pierwsze za każdym razem mają wykonywane bezpłatne badania krwi w kierunku wirusologii, a za pierwszym razem także oznaczenie grupy krwi. Po 3 oddaniach otrzymują plastikową kartę identyfikacyjną grupy krwi, podobną do karty bankomatowej. - Od września 2007 roku wydaliśmy około 5000 takich kart – informuje kierowniczka działu metodyczno – informacyjnego RCKiK we Wrocławiu.
Warto także dodać, że krwiodawcy od 2007 roku mogą korzystać z odliczeń podatkowych. Oddawana krew jest zaliczana w poczet darowizny, a przelicznik wynosi 130 złotych za litr.
Osoby, które oddały 5 – 6 litrów życiodajnego płynu mogą również liczyć na bezpłatne leki z listy podstawowej i uzupełniającej. Oczywiście dzień, w którym dany człowiek oddawał krew nadal jest płatnym dniem wolnym od pracy. Ludzie przyjeżdżający do najbliższej stacji krwiodawstwa otrzymują zwrot kosztów podróży.
Co się dzieje z pobraną krwią?
Krew może oddawać każdy zdrowy człowiek w wieku od 18 do 65 lat, ważący przynajmniej 50 kg.
Wybierając się do stacji krwiodawstwa należy pamiętać o zabraniu ze sobą dowodu osobistego. We wrocławskim Centrum nie tylko pobierana jest krew, ale także – w nowoczesnych laboratoriach – jest ona poddawana tzw. preparatyce. Z 450 mililitrów krwi pełnej są produkowane krwinki czerwone, płytki krwi oraz osocze. Trafiają one do osobnych woreczków. Te z kolei – po odpowiednim oznakowaniu – są składowane w specjalistycznych pomieszczeniach i czekają na to, aż któryś ze szpitali zgłosi na nie zapotrzebowanie. Warto dodać, że właśnie w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa we Wrocławiu znajduje się jedyna w Polsce mroźnia kontenerowa do przechowywania osocza.