Zdarzyło się także 8 rozbojów i wymuszeń. To o trzy mniej niż w roku 2006. Podinspektor Robert Wodejko, komendant powiatowy policji w Strzelinie, mówi że w podlegającej mu jednostce przede wszystkim monitorowane są przestępstwa, które najbardziej dokuczają mieszkańcom powiatu. Zalicza do nich: rozboje, wymuszenia rozbójnicze, kradzieże rozbójnicze, bójki, pobicia, uszkodzenia ciała, kradzieże z włamaniem oraz kradzieże. W 2007 roku na terenie powiatu strzelińskiego policja zanotowała 273 przestępstwa w wyżej wymienionych kategoriach.
- Natomiast w roku 2006 było ich więcej, bo 358 – informuje podinsp. Robert Wodejko.
Królowały kradzieże mienia powyżej 250 złotych, traktowane już nie jako wykroczenie lecz przestępstwo. Policyjne statystyki podają, że łącznie było ich 164. Tutaj też możemy mówić o tendencjach zniżkowych, gdyż w roku 2006 odnotowano aż 222 takie zdarzenia.
- Podając szczegóły powiem, że w ubiegłym roku mieliśmy między innymi kradzieże 10 rowerów, 4 pojazdów, 23 kradzieże z mieszkań i piwnic oraz z 18 posesji – wylicza komendant.
Do tej statystyki należy także dodać kradzieże, które zdarzyły się na terenie 17 firm i zakładów, 5 biur, 9 szkół oraz 7 lokali gastronomicznych. Złodzieje skutecznie zadziałali również w 12 sklepach. Nie obyło się też bez tego typu zdarzeń na Targowisku Miejskim w Strzelinie. Kieszonkowcy okradli tam 11 osób.
Szef strzelińskiej policji uważa, że w niektórych przypadkach ludzie sami są sobie winni, bo nie potrafią odpowiednio zabezpieczyć swojego mienia przed złodziejami. - Jeśli ktoś zostawia otwarty samochód z kluczykami w stacyjce, a taka sytuacja miała niedawno miejsce, to trudno się dziwić, że przestępca zadziała. Wszak przysłowie mówi, iż „okazja czyni złodzieja” - mówi podinspektor Wodejko.
W minionym roku na terenie powiatu miały miejsce dwa przestępstwa ciężkiego kalibru. Chodzi o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. W obu przypadkach tragedie rozegrały się w prywatnych mieszkaniach, a ich zarzewiem były sprzeczki rodzinne. Agresja zakrapiana alkoholem doprowadziła do tego, że jedna z osób chwyciła za nóż kuchenny i nieszczęście gotowe.
Komendant twierdzi, że w powiecie nie ma niebezpiecznych miejsc – choćby na wzór słynnego „trójkąta bermudzkiego” we Wrocławiu – gdzie kwitnie przestępczość. Natomiast są miejsca, o których policja wie i stale je monitoruje, sprzyjające wykroczeniom, na przykład spożywaniu alkoholu lub zaśmiecaniu terenu.